UE: im więcej spali ciężarówka, tym wyższe będziesz miał stawki opłat drogowych

Po czterech latach rozmów, Unia Europejska osiągnęła porozumienie w sprawie nowych opłat dla samochodów ciężarowych. Wiadomo już jakie będą nowe zasady, a także do czego zobligowane zostaną wszystkie kraje członkowskie.

Dzisiaj wysokość opłat zależy od norm emisji Euro, tonażu lub ilości osi. Podkreślam jednak że normy Euro nie określają emisji dwutlenku węgla, a jedynie emisję najbardziej szkodliwych substancji, jak tlenki azotu, czy cząstki stałe. Tymczasem nowe unijne plany nakażą wprowadzenie opłat zależnych właśnie od emisji CO2.

W praktyce uzależnienie opłat od emisji CO2 oznacza trzy rzeczy. Po pierwsze, ciężarówki elektryczne lub wodorowe pojadą całkowicie bez opłat. Po drugie, ciężarówki napędzane biogazem lub paliwem wytwarzanym z opadów, będą uiszczały jedynie minimalne opłaty, z racji generowania śladowych ilości CO2. A po trzecie, opłaty dla ciężarówek na olej napędowy będą nie tylko wysokie, ale też wprost proporcjonalne do zużycia paliwa poszczególnych typów pojazdów. Tym samym dojdzie do podwójnie negatywnej sytuacji – im więcej będzie palił nasz samochód, tym wyższą stawkę władze wyznaczą nam za drogi.

Jak wspomniałem, wszystkie kraje członkowskie będą musiały się do tego dostosować. Czeka nas więc wielka rewolucja w cennikach. Znikną ostatnie kraje ze stałymi winietami, a także zmienią się schematy cen, właściwie w całej Europie. Co więcej, nawet tak małe państwo jak Luksemburg prawdopodobnie będzie musiało wprowadzić swój system elektronicznych opłat drogowych.

Wszystko oczywiście po to, by promować ciężarówki bezemisyjne. Jak już bowiem wczoraj wyjaśniałem, elektryki mają sporo zalet, ale finansowo, w stosunku do ciężarówek spalinowych, absolutnie się nie spinają. Więcej na ten temat: Koszty, zasięg i cena elektrycznej ciężarówki w Polsce – wyniki testu u dwóch firm