Uczestnik wypadku ostrzegał, że jest kierowcą ciężarówki – koronawirus a zjazdy do domów

Źródło zdjęć oraz informacji: KPP w Dąbrowie Tarnowskiej

Policja pochwaliła kierowcę ciężarówki, który w czasie wolnym od pracy uczestniczył w zdarzeniu drogowym. Mężczyzna odpowiednio poinformował służby o zagrożeniu, dzięki czemu prace na miejscu wypadku odbywały się w kombinezonach ochronnych.

Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek po południu, nieopodal Dąbrowy Tarnowskiej. Uczestniczyły w nim dwa samochody – dostawcze Iveco oraz osobowy Seat. Tym drugim kierował właśnie kierowca ciężarówki, mający akurat wolne od pracy w transporcie międzynarodowym.

Gdy na miejscu pojawiła się straż pożarna, kierowca ostrzegł ratowników, obawiając się o ich zdrowie. Przyznał, że kilka dni temu wrócił z Niemiec, gdzie przebywał w ramach pracy w transporcie. Nie został przy tym objęty kwarantanną, gdyż kierowcy z automatu są z tego zwolnieni.

W tej sytuacji na miejsce wysłano patrol policji z kombinezonami ochronnymi. Wyposażeni w nie funkcjonariusze mogli przeprowadzić rozmowy z kierowcami, a także przeprowadzić oględziny miejsca wypadku. Na koniec zdezynfekowano też pojazdy, a same kombinezony trafiły do utylizacji.

Jeśli natomiast chodzi o sam przebieg wypadku, to kwestię winy ustali policyjne dochodzenie. Wiadomo też, że kierujący Seatem zostały ranny, więc musiał zostać przetransportowany do szpitala. Niestety nie podano, czy przy okazji zostanie przebadany na obecność koronawirusa.

Swoją drogą, ten artykuł wpisuje się w bardzo istotne pytanie – co mają zrobić kierowcy, którzy bez kwarantanny wracają do domów? Jak ochronić swoje otoczenie i bliskich przed potencjalnym zagrożeniem? Oficjalnie kierowcom i ich rodzinom nie oferuje się żadnej konkretnej pomocy, w tym nawet dodatkowych środków zabezpieczających. Można więc odnieść wrażenie, że cały ten system działa na zasadzie „jakoś to będzie”.

Z wiadomości też wiem, że kierowcy próbują radzić sobie w najróżniejsze sposoby. W miarę możliwości odcinają się od rodzin oraz zachowują podobną ostrożność, jak na opisanym powyżej przykładzie. Słyszałem już też pomysły o symulowaniu bólu gardła w czasie pobytu w Niemczech, by udać się tam do lekarza pierwszego kontaktu i przy okazji załapać na koronawirusowy test.