UAMZ „Buran”, czyli świetna kabina, nowoczesny wygląd i tylko 180-konny silnik z Ziła

Autor tekstu: Krystian Pyszczek

Przez wiele lat, podczas których Polska oraz inne kraje wschodniej Europy pozostawały w strefie wpływów Związku Radzieckiego, kierowcy byli wręcz skazani na użytkowanie pojazdów rosyjskiej produkcji. Jednak wraz z upadkiem komunizmu zaczęła się nowa era, która należała do pojazdów zachodnich. Nawet sami Rosjanie często rezygnowali z samochodów własnej produkcji, na rzecz konstrukcji z Europy, a nawet ze Stanów Zjednoczonych. Aby więc sprostać tej sytuacji, krajowi producenci ciężarówek przystąpili do opracowywania nowych ciągników siodłowych, na miarę XXI wieku. Jedną z takich konstrukcji był właśnie UAMZ „Buran”.

Ale najpierw odrobina historii. Firma UAMZ (ros. УАМЗ, skrót od Уральский автомоторный завод czyli Uralski Zakład Motoryzacyjny) powstała w roku 1967 jako jeden z oddziałów produkujący części samochodowe dla marki ZiŁ (ros. ЗиЛ, skrót od Завод имени Лихачёва, Zakład imienia Lichaczowa). Dziesięć lat później w jej zakładach samodzielnie wytwarzano ciężarówki ZIŁ-157KD, a następnie ZiŁ-131. W 1992 roku uruchomiono produkcję modelu ZiŁ-431410, który tak naprawdę był bliźniakiem leciwego 130. W tym samym okresie przedsiębiorstwo zostało sprywatyzowane, a od roku 2001 UAMZ stało się samodzielnym bytem.

Rosnąca popularność zachodnich ciężarówek oraz zacofanie rosyjskiego przemysłu motoryzacyjnego sprawiły, iż UAMZ podjęło się opracowania prototypowego ciągnika długodystansowego. Do współpracy nad projektowaniem pojazdu zaproszono również firmę Buran Styling Atelier (ros. Буран Стайлинг Ателье). Efekt tej kooperacji można było podziwiać na wystawach Comtrans i MIMS, które odbyły się w 2001 roku w Moskwie.

Ciągnik zaprezentowany przez UAMZ nie posiadał sprecyzowanej nazwy. W rosyjskojęzycznych źródłach z epoki nazywa się go UAMZ „Buran”, ZiŁ „Buran” lub też ZiŁ 130 NEXT. W każdym razie nie da się ukryć, iż projekt wzbudził ogromne zainteresowanie, gdyż prezentował się bardziej jako konstrukcja ze Stanów Zjednoczonych aniżeli z Rosji. Wszystko za sprawą układu z silnikiem umieszczonym przed szoferką kierowcy. Kabina, w całości opracowana przez Buran Styling, charakteryzowała się opływowym kształtem i nowoczesną stylistyką. W jej konstrukcji wykorzystano metalową ramę, na której zamocowano elementy zewnętrze wykonane z kompozytu poliestrowego z dodatkiem włókna szklanego. Miało to pozytywny wpływ na masę całego pojazdu, a ponadto sam kompozyt posiadał dobre właściwości izolacji akustycznej i cieplnej. Maska otwierana była do przodu, a przy jej montażu zastosowano zawiasy oraz siłowniki teleskopowe z… Łady Nivy. Bardziej spostrzegawczy czytelnicy mogą również dostrzec iż przednie światła również zostały zapożyczone z Łady, a konkretnie modelu 110. Dwuosiowe podwozie z kolei było dziełem UAMZ i bazowało w dużej mierze na seryjnym modelu ZiŁ-541730. To oznaczało zastosowanie dosyć prostego, ale i przestarzałego zawieszenia opartego na resorach piórowych. Sam ciągnik mierzył 6895 mm długości, 2500 mm szerokości i 4000 mm wysokość. Jego masa wynosiła tylko 5,9 tony, natomiast maksymalny dopuszczalny nacisk osi tylnej określono na 10 ton.

Pod maską Burana pracował turbodoładowany 6,28-litrowy silnik wysokoprężny ZIŁ-0550.40 zbudowany w układzie V8. Legitymował się mocą na poziomie 180 KM przy 2400 obr/min, natomiast maksymalny moment obrotowy generowany był w zakresie 1400-1800 obr/min i wynosił 550 Nm. Nie da się ukryć, iż to strasznie marny wynik jak na ciągnik siodłowy. UAMZ jednak planował w przyszłości wzmocnienie tego motoru oraz dostosowanie go do norm Euro 2. W ciężarówce ponadto zastosowano 9-biegową skrzynię mechaniczną, która przenosiła moc wyłącznie na tylne koła.

Najciekawszym elementem Burana było jednak bez wątpienia wnętrze. Zaprojektowano je specjalnie dla dwóch osób: kierowcy oraz zmiennika, co doskonale podkreślało długodystansowy charakter ciężarówki. Wiele elementów, w tym zamki drzwi, elektryczne szyby, wycieraczki, zegary, przełączniki, regulacja kolumny kierownicy oraz pedały przeniesiono wprost z ZiŁa-4331. Kierownica natomiast została wyprodukowana w Turcji i pierwotnie przeznaczona była dla ciężarówek marki Kamaz. Pomimo współdzielenia wielu komponentów z innymi markami, sam projekt deski rozdzielczej powstał od podstaw i stworzono go specjalnie dla Burana.

Tylna część kabiny była przestrzenią mieszkalną i posiadała szereg udogodnień. Oprócz dwóch łóżek mieliśmy również rozkładany stolik dla trzech osób, szafkę na ubrania, kosz na śmieci, kuchenkę gazową, a nawet  toaletę i umywalkę! Woda, zgromadzona w 20 litrowym zbiorniku mogła być podgrzewana przez powietrze z niezależnej nagrzewnicy postojowej. Pod sufitem, oprócz szyberdachu, zamontowano również cztery potężne schowki, w których znalazł się m.in. telewizor, a w upalne dni komfort zapewniał klimatyzator japońskiej produkcji. Przemieszanie się po kabinie było dosyć wygodne, gdyż wysokość przestrzeni mieszkalnej wynosiła aż dwa metry. Buran posiadał takżę schowki, do których dostać się można było po opuszczeniu pojazdu. Po prawej stronie (za drzwiami pasażera) znajdowała się wnęka bagażowa, a po lewej (za kierowcą) akumulatory, kran z wodą i dostęp do układu pneumatycznego.

Jazdy testowe wskazały szereg zalet Burana, aczkolwiek nie brakowało krytycznych uwag co do tej konstrukcji. Chwalono zwłaszcza świetnie przemyślaną przestrzeń mieszkalną, dobrą widoczność z kabiny oraz niski poziom hałasu i wibracji. Testerom nie spodobały się za to marne osiągi ciągnika, niewygodne umiejscowienie dźwigni zmiany biegów, niezbyt ergonomiczna deska rozdzielcza, przeciętne hamulce bębnowe oraz jakość niektórych elementów wnętrza, które miały skłonność do urywania się. Pomimo tych wad produkt UAMZ postrzegano jako niezwykle obiecujący i rozwojowy. Przez jakiś czas brał udział w testach z różnymi naczepami, jednak z czasem słuch o nim zaginął. Dalsze losy prototypu nie są znane, choć najprawdopodobniej został on po prostu zniszczony.

Na koniec warto nadmienić iż oprócz wersji długodystansowej, zbudowano również odmianę terenową z napędem 6×6. Konstrukcyjnie był to po prostu Ził-131 z kabiną przypominającą Burana. Pojazd ten pojawiał się przez jakiś czas na wystawach, podobno brał udział w testach przeprowadzanych przez armię, ale ostatecznie podzielił los swego większego kuzyna.