Jak powszechnie wiadomo, Niemcy zawiesili stosowanie pensji minimalnej do pracowników zagranicznych firm transportowych, których ciężarówki przejeżdżają przez Niemcy tranzytem. Obowiązek stosowania do płacy minimalnej, wynoszącej 8,50 euro brutto za godzinę pracy, nadal dotyczy jednak kierowców jadący z do Niemiec, z Niemiec oraz w granicach Niemiec. To natomiast oznacza, że cała grupa polskich firm może spodziewać się kontroli oraz kar wynoszących od 30 do 500 tys. euro. Co więc firmy powinny zrobić, aby uchronić się przed karami? Najprostsze rozwiązanie to oczywiście wypłacanie kierowcom 8,50 euro brutto za godzinę.
Problem jednak w tym, że Unia Europejska cały czas nie odpuściła tego tematu i już wkrótce może się okazać, że Komisja Europejska zmusi Niemcy do rezygnacji ze stosowania tych przepisów do zagranicznych kierowców. W tej niepewnej sytuacji wiele firm nie tylko nie chce więc wypłacać swoim kierowcom niemieckiego minimum, lecz też nie chce podpisywać z nimi umów przewidujących takie wynagrodzenie, gdyż później problemem byłoby wycofanie się z nich. Co więc zrobić w tej sytuacji? Kilka rozwiązań podał dzisiaj przewoźnikom w swoim artykule „Dziennik Gazeta Prawna”, powołując się na porady prawników. Dwa z nich pozwoliłem sobie przytoczyć poniżej:
Po pierwsze, osoby pracujące dla przedsiębiorców regularnie czytujących ten dziennik, już wkrótce mogą otrzymać do podpisania interesujący aneks do umowy o pracę. Będzie w nim zapis, że teraz firma co prawda wypłaci wyższe wynagrodzenie, przewidujące 8,50 euro brutto za każdą godzinę pracy wykonanej w Niemczech, lecz jeśli Komisja Europejska wkrótce zniesie niemieckie prawo, dodatkową część wynagrodzenia będzie trzeba niezwłocznie zwrócić. Aneks tego typu nie jest w żaden sposób niezgodny z prawem, o ile oczywiście kierowca wyrazi na to wszystko wyraźną zgodę.
Jaka ma być natomiast druga możliwość zabezpieczenia się przez firmy w obliczu tego płacowego zamieszania? „Dziennik Gazeta Prawna” proponuje jeszcze premię, która podnosiłaby wynagrodzenie do poziomu 8,50 euro za każdą godzinę pracy na terenie Niemiec. Premia ta poszłaby jednak w parze z umową warunkującą jej wydanie – jeśli Komisja Europejska utrzyma przepisy, premia będzie przysługiwała, zaś jeśli Bruksela powie Niemcom „nie”, kierowca nie otrzyma kolejnych premii, a za poprzednie premie będzie musiał zwrócić zaliczki. Tutaj istotne ma być jednak jeszcze upewnienie się, czy niemieckie przepisy na pewno uznają premie za część liczoną do minimalnego wynagrodzenia.
Pełny artykuł „Dziennika Gazety Prawnej”, bardzo zresztą obszerny czeka TUTAJ. Jest to niestety treść płatna, niemniej wszystkim zainteresowanym ją polecam.
Co więcej na temat płacy minimalnej w Niemczech? Szczególnie polecam TEN tekst, w którym wyjaśniłem kwestię dokumentów koniecznych do okazania przy drogowej kontroli ukierunkowanej właśnie na płacę minimalną. TUTAJ czeka zaś publikacja wyjaśniająca w jaki konkretnie sposób kierowcy muszą zostać zgłoszeni do niemieckiego urzędu.