Chyba wszyscy pamiętamy chaos, który towarzyszył zamachowi terrorystycznemu w Berlinie. Teraz natomiast, niemal dziesięć miesięcy po tych tragicznych zdarzeniach, niemiecka policja doczekała się z tego tytułu bardzo ostrej krytyki.
Działanie policji w obliczu zamachu było badane przez specjalną komisję. Miała ona zweryfikować jak poszczególne służby zareagowały na zagrożenie i jaki mogło mieć to wpływ na przebieg zdarzeń. Wnioskiem jest zaś to, że zorganizowana reakcja policji miała miejsce dopiero trzy godziny po zamachu. W jaki sposób się to objawiło? Przede wszystkim umożliwiono zamachowcy ucieczkę. Otoczenie miejsca zamachu zostało zablokowane dopiero po tych trzech godzinach, a poszukiwany bez problemu korzystał z komunikacji publicznej. Tłumaczy to też jak dostał się do Włoch, gdzie w końcu został zastrzelony.
Przypomnijmy, że w zamachu w Berlinie zginął między innymi polski kierowca ciężarówki, 37-letni Łukasz Urban. Zamachowiec sterroryzował go w kabinie, zamordował, a następnie wykorzystał jego Scanię do wjechania w tłum ludzi.