Wraz z ubiegłotygodniowym uzyskaniem podpisu prezydenta, rozszerzenie systemu SENT stało się już przesądzone. Od 1 listopada państwowy system zacznie śledzić wszystkie ciężarówki z „krajów trzecich”, które będą próbowały przejechać przez nasz kraj, zarówno docelowo, jak i tranzytem. Tymczasem z autostrady A1 dociera przykład na nadużycia, które mają być w ramach systemu SENT zwalczane. Mowa bowiem o zestawie tureckiego przewoźnika, który wykonywał w naszym kraju przewóz kabotażowy.
Nowy DAF z naczepą chłodniczą, mający rejestracje z prowincji Mersin na południu Turcji (niecałe 300 kilometrów od granicy z Syrią), obsługiwał transport z podwarszawskiego Jaktorowa do Grudziądza w województwie kujawsko-pomorskim. Ładunkiem było przy tym 17 europalet z pomidorami, a przewoźnik nie dysponował oczywiście żadnym zezwoleniem, które uprawniałoby do wykonywania kabotażu. Gdy więc w miniony czwartek ciężarówkę zatrzymano do kontroli, na autostradzie A1 pod Toruniem, dalszy przejazd został zabroniony.
Poza stwierdzeniem nielegalnego kabotażu, inspektorzy zwrócili też uwagę na zbyt duże zbiorniki paliwa. Łącznie w całym zestawie liczyły one 1965 litrów, o 465 litrów ponad normę, co może wskazywać, że biały DAF po prostu nie powinien pracować z naczepą chłodniczą. Za to komunikat nie wspomina o żadnych problemach ze stanem technicznym, pomimo wprowadzenia zestawu na mobilną stację diagnostyczną.
Turecki przewoźnik natychmiast wpłacił kaucję na poczet przyszłej kary, wynoszącej w przypadku nielegalnego kabotażu 12 tys. złotych. Niemniej to nadal nie pozwoliło mu na dokończenie ostatnich kilkudziesięciu kilometrów przewozu, dzielących go od Grudziądza. Zamiast tego ciężarówkę ściągnięto na parking strzeżony, by tam towar został przeładowany na inny pojazd, należący do polskiej firmy transportowej lub legalnie uprawniony do wykonania w Polsce kabotażu.
Oryginalna treść komunikatu WITD Bydgoszcz:
W dniu 17 października na autostradzie A1 w okolicach Torunia inspektorzy z WITD w Bydgoszczy wytypowali do kontroli pojazd należący do przewoźnika z Turcji. Wstępna kontrola dokumentów przewozowych wykazała, że pojazdem przewożone są pomidory z miejscowości Jaktorów w województwie mazowieckim do Grudziądza w województwie kujawsko-pomorskim. Stwierdzono zatem, że przewoźnik turecki realizuje przewóz kabotażowy, który przewoźnicy nie mający siedziby w państwie członkowskim Unii Europejskiej mogą wykonywać tylko po uzyskaniu zezwolenia na taki przewóz wydanego przez Głównego Inspektora Transportu Drogowego. Kontrolowany kierowca takiego zezwolenia nie posiadał. Ponadto okazane przez kierowcę potwierdzenie delegowania na terytorium Polski wystawione przez jego pracodawcę nie obejmowało swoim zakresem przewozu kabotażowego.
Ale to nie koniec nieprawidłowości. Oględziny kontrolowanego zestawu wykazały, że był on wyposażony w trzy stałe zbiorniki paliwa o łącznej pojemności 1965 litrów. Tymczasem zapisy umowy europejskiej dotyczącej międzynarodowego przewozu drogowego towarów niebezpiecznych (ADR) jednoznacznie wskazują, że maksymalna pojemność stałych zbiorników paliwa na jednostkę transportową może wynosić 1500 litrów.
Za stwierdzone nieprawidłowości zostały wszczęte postępowania administracyjne wobec przewoźnika i podmiotu zlecającego przewóz przewoźnikowi nie posiadającemu stosowanego zezwolenia, a kierowca został ukarany mandatami karnymi. Przewoźnik turecki wpłacił kaucję na poczet przyszłej kary administracyjnej. Kontrolowany pojazd został jednak skierowany na parking depozytowy do czasu przeładowania ładunku na pojazd należący do polskiego przewoźnika lub do czasu uzyskania zezwolenia na przewóz kabotażowy, które może wydać Główny Inspektor Transportu Drogowego.