Aktualizacja: Sprawę skomentował już Truck Mechanic from Poland – mobilny warsztat znany z popularnego kanału na YouTube. Oto jego stwierdzenie: „Pomoc by już dawno była. Wszystko jest gotowe tylko brak reakcji ze strony przewoźnika. Naprawdę współczuję kierowcy.”
Tureckie rejestracje zaczynające się od cyfr „27” to oznaczenie regionu Gaziantep, położonego tuż przy syryjskiej granicy. Właśnie takie tablice ma DAF CF85 z naczepą, już od tygodnia tkwiący przy niesławnej „patatajce”.
Tą historią podzielił się ze mną Czytelnik Leszek, pracujący na przebudowie drogi nr 18 do miana autostrady. 30 grudnia, na wyjeździe z bazy maszyn przy węźle Żary Wschód, zastał on zestaw na tureckich rejestracjach. Jak się okazało, DAF stanął w tym miejscu w związku z uszkodzeniem łożyska naczepy, a w efekcie też zagrożeniem pożarem. W czasie jazdy zapaliły się okładziny hamulcowe i na miejsce trzeba było nawet wezwać straż pożarną.
Od tamtego czasu, pomimo upływu okrągłego tygodnia, ciężarówka niestety tkwi w miejscu, pozostając jakieś 3 tys. kilometrów od domu. Tak też było dzisiaj rano, gdy Leszek wykonał dołączone do tekstu zdjęcia. Turecki kierowca niestety nie może usunąć usterki samemu i został skazany na długotrwałe oczekiwanie na serwis. Na szczęście może przy tym liczyć na wsparcie pracowników budowy, którzy zaczęli dzielić się z nim z wodą i jedzeniem.
Gdy to wszystko piszę, od razu przypomina się kilka różnych historii z przeszłości. Na ich czele jest oczywiście sprawa irańskiego Internationala, który „wyzionął ducha” pod Częstochową. Można też przypomnieć sobie historię irańskiego Macka, który przestał 29 lat przy drodze, w wyniku kolizji pod Koninem. Gdy natomiast cofniemy się w czasie jeszcze dalej, dotrzemy do historii wielu europejskich kierowców, którzy całymi tygodniami oczekiwali na części zamienne w krajach Bliskiego Wschodu. Opisywałem to na przykładzie mediach doniesień z połowy lat 70-tych, z udziałem rozkradzionego Volva F88.
