TurboStar Special Edition, czyli limitowany S-Way z nawiązaniem do słynnego przodka

Wielu przewoźników wspomina Iveco TurboStar z dużym sentymentem. Była to jedna z ostatnich tak prostych i tak wytrzymałych ciężarówek. Chcąc więc odwołać się do tego pozytywnego wizerunku, Iveco przygotowało serię specjalną. Jest nią Iveco S-Way TurboStar Special Edition, ogłoszone tuż przed weekendem także przez polskiego importera.

Gdy Iveco TurboStar debiutowało na rynku (w roku 1984), demonstracyjne egzemplarze często miały czerwone kabiny z niebieskimi oraz żółtymi dodatkami. Dokładnie taki układ kolorystyczny zastosowano więc na S-Wayu TurboStar Special Edition, malując na boku kolorowe pasy. Odwołano się też do faktu, że TurboStar miał zwykle niepolakierowany grill oraz szare dolne plastiki. Również S-Way ma więc szare elementy na zderzaku, atrapie chłodnicy i osłonach międzyosiowych. Nie rozumiem tylko po co nawrzucano do tego polerowanych dodatków, zupełnie przecież na TurboStarach nieobecnych.

 

Kolejną cechą charakterystyczną TurboStara było przeszklenie sypialni, a następnie pokrycie szyb ożebrowanymi nakładkami. Takie ożebrowanie mamy więc także w S-Wayu, choć w tym przypadku są to atrapy, niepołączone z faktycznymi szybami. Jeśli natomiast chodzi o wnętrze kabiny, to do przodka odwołuje się układ całej tapicerki. TurboStar często miał fotele oraz łóżka w dwóch kolorach, rozdzielonych dodatkowo białym pasem. I tak też jest w S-Wayu TurboStar Special Edition, z czerwono-biało-szarym wnętrzem.

Niestety, pewnego elementu z TurboStara nie udało się już zachować. Mowa tutaj o gigantycznym silniku V8, mającym aż 17,2-litra pojemności i rozwijającym niemałą w swoim czasie moc 420 lub 480 KM. Niemniej Iveco S-Way TurboStar Special Edition też ma być odpowiednio mocne, otrzymując pod kabiną topowy, 13-litrowy silnik diesla, o potencjale 570 KM.

Zdjęcia: Di Pinto & Dalessandro S.p.A.