Tuningowe kierownice w ciężarówkach – nie tylko bakelit, ale też rewolwery lub felga

W nawiązaniu do tekstu:

Klasyczna kierownica zakazana przez niemiecką policję – chodziło o homologację

Komunikat o bakelitowej kierowcy we współczesnej ciężarówce jak zawsze wzbudził duże zainteresowanie. Pójdźmy więc za ciosem i przyjrzyjmy się najdziwniejszym lub najciekawszym (jak zawsze, kwestia gustu) kierownicom, jakie instaluje się do ciężarówek w ramach modyfikacji.

Montaż klasycznej, bakelitowej kierownicy, wzorowanej na połowie XX wieku, to moda typowo europejska. Co więcej, w ostatnim czasie ulega ona nawet rozszerzeniu, z samochodów dostawczych trafiając nawet na „busy”. Jakiś czas temu prezentowałem Wam już Renault Master, do którego trafił taki wynalazek. Poniżej macie zaś kolejny przykłady, z udziałem starego Fiata Ducato oraz Volkswagena T4. Ten ostatni nie otrzymał jednak bakelitowej kierownicy z ciężarówki, lecz przypominającego kierownicę z dawnych aut osobowych lub nawet sportowych. A wszystko to znalazłem na facebookowej grupie Mini-Truckers, gdzie zebrało się mnóstwo Holendrów. To właśnie oni przodują w takich modyfikacjach, nie tylko w ciężarówkach, ale też w autach dostawczych.

W amerykańskich sklepach z dodatkami też bakelitowe kierownice znajdziemy. Niemniej tamtejsi przewoźnicy preferują raczej inny styl. W bardziej umiarkowanym tuningu stosuje się kierownice z dwoma lub czterema szerokimi ramionami, obowiązkowymi pokrytymi chromem. To wzór, który fabrycznie stosowano w modelach z lat 80-tych i 90-tych. Wielu kierowców bardzo go wówczas polubiło i chętnie montuje takie kierownice do dziś.

Amerykanie mają też jednak bardziej ekstremalne metody. Typowo tamtejszym wynalazkiem są kierownice z płomieniami lub atrapami rewolwerów zamiast ramion. Wszystko oczywiście wykonane z chromie, nierzadko mogąc przypominać prawdziwe dzieła sztuki. Ceny też do niskich nie należą, jak przystało na ekskluzywny dodatek. Dla przykładu, kierownica z imitacją rewolwerów, w seryjnym wykończeniu, kosztuje około tysiąca dolarów, a więc blisko cztery tysiące złotych. Dla porównania, modne w Europie kierownice z bakelitu są zwykle czterokrotnie tańsze.

Jeszcze dalej Amerykanie potrafią iść w mniejszych pojazdach. Tam pojawiła się swego czasu moda na kierownice z wieńcami wykonanymi z łańcuchów. A w jednym ze zmodyfikowanych, klasycznych pickupów udało mi się nawet wypatrzeć kierowcę wykonaną z przedniej części felgi. Niemniej podkreślam, że takie dodatki trafiają do raczej mniejszych samochodów, jak właśnie pickupy, czy auta osobowe.

Zupełnie inny styl zapanował w Brazylii. Tam szczytem mody są kierownice w sportowym stylu, o jak najmniejszej średnicy. Mający ogromną fantazję Brazylijczycy montują je nawet do pełnoprawnych klasyków. Dla przykładu, poniżej możecie zobaczyć pięknie odrestaurowane Volvo serii N, pochodzące z okresu 1984-1989. Z zewnątrz zachowało ono lakier oraz oklejenie z epoki, w tym nawet rzadkie oznaczenia „XH”, sugerujące wzmocniony wariant podwoziowy. Za to w środku znajdziemy sportową kierownicę, ściętą od dołu, a także skórzane fotele z nowoczesnej „osobówki”.

Z drugiej strony, kierownice w podobnym stylu Brazylijczycy montują też do normalnych ciężarówek, znajdujących się w codziennym użytku. Innymi słowy, korzystają z nich nie tylko w weekendowych przejażdżkach, ale też przy codziennym manewrowaniu. Aż trudno sobie wyobrazić jak to wygląda w praktyce, wszak przełożenie układu kierowniczego zupełnie nie pasuje do średnicy wieńca. Nawet ze wspomaganiem jazda może wymagać w takim układzie bardzo dużo siły.