Trzycylindrowy diesel dla ciężarówek, z sześcioma tłokami – spali o 8 proc. mniej paliwa

Trzycylindrowe silniki podbiły już świat samochodów osobowych. Teraz mogą dotrzeć także do ciężarówek. Zanim jednak kompletnie się wystraszycie, jedną rzecz trzeba wyjaśnić – cylindry są tylko trzy, ale łącznie ma w nich pracować aż sześć tłoków.

Tak nietypową konstrukcję otrzymał silnik amerykańskiej marki Achates Power. Prototypowa jednostka trafiła właśnie na testy w codziennym użytku, napędzając Peterbilta 579, a więc pełnowymiarowy, amerykański ciągnik siodłowy. Ciężarówka wykona przy tym dostawy do supermarketów, pracując dla sieci Walmart.

A teraz rzecz najważniejsza, czyli zasada działania. Silnik Achates Power ma być wyjątkowo efektywny dzięki łączeniu w tłokach dwóch przeciwsobnie działających cylindrów. Wspólnie tworzą one jedną komorę spalania i wzajemnie przejmują od siebie energię, przekładając ją na ruch. Dla porównania, w zwykłym dieslu zauważalna część energii cieplnej trafia do głowicy, będąc tam marnowanym.

Co też ciekawe, by taki układ był możliwy, Achates Power powróciło do cyklu dwusuwowego. Tym samym może to być wielki powrót dwusuwowych diesli do amerykańskiego transportu, ćwierć wieku po schyłku ich popularności (szerzej opisywanej tutaj) Podano też, że nowa jednostka ma 10,6 litra pojemności i zdołała osiągnąć 450 KM mocy maksymalnej oraz 2375 Nm. Tym samym jest porównywalna z wieloma jednostkami stosowanymi dzisiaj w transporcie.

Działanie na filmie:

Zalety? Nowy typ jednostki ma emitować o 8 proc. mniej CO2 niż zwykły diesel, a więc w praktyce spali o 8 proc. mniej oleju napędowego. Docelowo ta różnica ma być nawet większa, sięgają 20 lub 30 procent. Nowy silnik ma też być wyjątkowo przyjazny człowiekowi, o 90 proc. zmniejszając emisję szkodliwych tlenków azotu. Choć nadal plany zakładają, że jednostka będzie potrzebowała pełnego ekologicznego sprzętu, wraz z filtrem DPF, wtryskiem AdBlue oraz układem recyrkulacji spalin.

A kiedy zobaczymy takie silniki w codziennym użytku? Pierwsza większa flota z takimi silnikami prawdopodobnie pojawi się w amerykańskiej armii. Powinno to nastąpić w 2024 roku, a za ich produkcję będzie odpowiadał Cummins, czyli jeden z największych wytwórców diesli na świecie. Jeśli natomiast wojsko będzie z tej technologii zadowolone, możliwe, że wkrótce zobaczymy ją w cywilnym transporcie. Wówczas może się to okazać nowym sposobem na spełnienie norm emisji CO2.