Trzy zupełnie różne ciągniki pod wywrotki, dla jednej firmy: Optitrack, E-Tech oraz 6×4

Zdjęcia: szwajcarski dealer Thomann Nutzfahrzeuge

Wielka różnorodność konfiguracji to jedna z tych rzeczy, które wyróżniają profesjonalną, użytkową motoryzację. W tym artykule zobaczymy to na bardzo ciekawym przykładzie, na trzy różne sposoby interpretującym określenie „nowe Renault pod wywrotkę”.

Wszystkie z prezentowanych poniżej pojazdów zostały w ostatnich miesiącach odebrane przez szwajcarską firmę Blöchlinger AG. Wszystkie będą też pracowały w tej samej branży, dostarczając materiały sypkie dla inwestycji budowlanych. Mimo to każdy z ciągników będzie oferował przy tym różne możliwości, a przy tym odnajdzie się w różnych warunkach drogowych.

Jako pierwsze, w maju bieżącego roku, odebrano Renault C520 z systemem Optitrack. Ten ostatni przekłada się na podwozie w tak zwanym układzie „4x4H”, gdzie mechaniczny napęd trafia tylko na tylną oś, natomiast koła przednie mogą być napędzane niewielkimi silnikami hydraulicznymi, ukrytymi w piastach. Rozwiązanie to można wykorzystywać na bezdrożach, przy prędkościach do 50 km/h, natomiast po asfalcie ciągnik będzie poruszał się niczym najzwyklejsze 4×2, oszczędzając w ten sposób paliwo. Poza tym pojazd otrzymał 13-litrowy silnik diesla o mocy 520 KM, zawieszenie o zwiększonym prześwicie, ochronne osłony międzyosiowe z blachy ryflowanej, reflektory LED z osłonami oraz kabinę sypialną o płaskim dachu. Ta ostatnia ma jeszcze stary typ wnętrza, sprzed modernizacji dokonanej na początku bieżącego roku, co wskazuje na czasochłonny proces przygotowania do pracy.

Na drugim z ciągników, odebranym we wrześniu, pojawił się przydomek E-Tech. Niegdyś wyróżniało to „Renówki” z silnikami Mack w wersji Euro 3, natomiast dzisiaj jest to wyróżnik wariantów elektrycznych, takich właśnie jak ten prezentowany. Konkretnie jest to Renault Gamy T E-Tech z trzema silnikami na prąd, łącznie rozwijającymi moc maksymalną 666 KM i podpiętymi do baterii zapewniających około 340 kilometrów zasięgu na jednym ładowaniu. Do tego dochodzi najzwyklejszy układ osi 4×2, standardowa wysokość podwozia, w pełni pneumatyczne zawieszenie, kabina z wysokim dachem, a także DMC zwiększone do 42 ton. Ten ostatni wynik jest efektem 2-tonowej „ulgi”, wprowadzonej dla promowania pojazdów elektrycznych. Poza tym, z uwagi na brak terenowego przygotowania, pojazd ten będzie wykorzystywany w transporcie czysto szosowym, dwa razy dziennie zjeżdżając na bazę, w celu naładowania baterii.

W przypadku trzeciego ciągnika, odebranego ledwie w ubiegłym tygodniu, kluczowe okazuje się oznaczenie 6×4. Mamy tutaj bowiem Renault C520 w klasycznej konfiguracji z dwoma mostami napędowymi, umieszczonymi na długiej ramie. Taki układ ma zapewniać wysokie parametry tonażowe, poza publicznymi drogami lub z odpowiednim zezwoleniem oferując nawet 70 ton dopuszczalnej masy całkowitej zestawu. Można się też spodziewać świetnej trakcji w warunkach zimowych, co na pewno przyda się na wymagających, alpejskich podjazdach. Za to ewidentnie pojazd ten nie został stworzony z myślą o jeździe w terenie, wszak mamy tutaj podwozie o standardowym prześwicie, w pełni pneumatyczne zawieszenie oraz brak off-roadowych dodatków. Co też ciekawe, od dealera ciągnik wyjechał z dwuosiową naczepą-wywrotką, ale w razie potrzeby będzie mógł podpiąć także naczepę z betonomieszarką. Jest to możliwe dzięki zastosowaniu hydrauliki w wydaniu „multidrive”, przygotowanej do obu zastosowań.