W Polsce przyjęło się, że ciężki wóz ratowniczo-gaśniczy powinien mieć dwie lub nawet trzy osie napędzane. Tymczasem w Norwegii najwyraźniej panują inne zwyczaje, na co przykładem może być zamówienie zrealizowane ostatnio w Bielsku-Białej.
Firma SZCZĘŚNIAK Pojazdy Specjalne, właśnie z Bielska-Białej, przygotowała trzy nowe wozy dla norweskiej straży pożarnej, konkretnie dla oddziałów z gmin Farsund, Lyngdal oraz Kvinesdal, z południowej części kraju. To już kolejne tego typu zlecenie, które Norwegowie postanowili zrealizować w Polsce, a wszystko odbyło się oczywiście według norweskiej konfiguracji. Stąd raczej niespotykany u nas układ, w którym ciężkie wozy ratowniczo-gaśnicze otrzymały podwozia 6×2, z jedną osią napędzaną oraz skrętną osią wleczoną.
Bazą dla wszystkich trzech pojazdów okazało się Volvo FM. Norwegowie wybrali najmocniejszą konfigurację z 13-litrowym, 500-konnym silnikiem, dobierając do tego standardowy prześwit podwozia, szosowe ogumienie, mechaniczne zawieszenie przednie oraz pneumatyczne zawieszenie tylne. Pewną ciekawostką może być też kabina, przewodząca na myśl cywilne autotransportery. Mamy tutaj bowiem tylko dwuosobowy układ foteli, fabryczne miejsce na część sypialną, a także maksymalnie spłaszczony dach.
Wspomniany dach stał się bazą dla elektrycznie sterowanego działka wodno-pianowego, o wydajności 3000 l/min, a za kabiną zastosowano w pełni aluminiowe nadwozie pożarnicze. Przewiduje ono dziewięć skrytek sprzętowych w układzie 3+5+1, z których boczne i górne przykryte są żaluzjami, a dolne i tylne otrzymały klapy. Poza tym zabudowa posiada między innymi kompozytowy zbiornik na wodę o pojemności 11 tys. litrów, automatyczny dozownik środka pianotwórczego, autopompę o wydajności do 4000 l/min (przy ciśnieniu 8 barów) oraz maszt oświetleniowy o wysokości 5 metrów, zapewniający strumień świetlny 40 000 lm.