Trzeci „żałobny” konwój małych przewoźników z Niemiec: kabotaż i aplikacje do ładunków

Fragment nagrania z pierwszego protestu

Po dwóch ostatnich protestach w Berlinie, niemieckie służby rozpoczęły serię masowych kontroli kabotażu. Zagranicznych ciężarówek szukano między innymi w portach oraz popularnymi centrami dystrybucyjnymi, a rekordową karę otrzymała firma z Polski. Miała ona do zapłacenia aż ćwierć miliona złotych!

A tymczasem niemieccy przewoźnicy zapowiedzieli kolejny, już trzeci protest. Akcja znowu ma odbyć się w Berlinie, skupiając głównie małe oraz średnie firmy. Wstępnie wybrano datę 25 marca, natomiast formą protestu ma 2,5-godzinny przejazd przez centrum miasta. Uczestnicy chcą przy tym sięgnąć po motywy żałobne, obwieszczając śmierć krajowych przewoźników, zabijanych przez zagraniczną konkurencję.

Ponadto firmy chcą zaprotestować przeciwko nowym aplikacjom, służącym do zlecania ładunków. Mowa tutaj o programach Instafreight oraz Senner (wcześniej Uber Freight), które pozwalają podejmować się ładunków bez udziału jakiejkolwiek spedycji. W założeniu, to pominięcie spedytorów miało zwiększyć zarobki przewoźników i poprawić ich terminowość. Organizatorzy akcji są jednak zdania, że efekt jest odwrotny – stawki spadły, jako że w aplikacji szybko zadomowili się tani przewoźnicy ze Wschodu.

Ostateczna data protestu musi jeszcze zostać potwierdzona. Organizatorzy nadal bowiem czekają na oficjalne zezwolenie. Jeśli jednak wszystko się uda, w akcji ma wziąć udział nawet 500 osób, tworząc gigantyczny konwój ciężarówek.