Trwają testy fotoradarów polujących na kierowców z telefonami – od kwietnia wystawiane będą mandaty

Policjanci często podkreślają, że wyjątkowo trudno im walczyć z kierowcami korzystającymi z telefonów za kierownicą. Dlatego spory potencjał mają takie urządzenia, jak te testowane właśnie w Australii.

Nowy typ australijskich fotoradarów zamontowano w Sydney już na początku rok. Jak na razie służył on jedynie do przesyłania kierowcom ostrzeżeń, lecz od kwietnia wystawi się przy jego użyciu pełnoprawne mandaty.

Jak wygląda to w praktyce? Dzięki całemu zestawowi obiektywów, nowy typ radaru robi kierowcom zdjęcia poprzez przednie szyby. Następnie komputer analizuje te zdjęcia, doszukując się na nich oznak korzystania przez kierowcę z telefonu.

Wybrane przez komputer zdjęcia są na koniec analizowane przez funkcjonariuszy. Ostatecznie to człowiek podejmuje więc decyzję, czy dany kierowca zostanie ukarany, czy też komputer dostrzegł w dłoni na przykład zupełnie inny przedmiot.

Australijczycy chwalą się, że ich radary działają przy prędkości do 300 km/h, niezależnie od warunków pogodowych, czy też pory dnia. Komputerom zdarzyło się też wyłapać prawdziwe kwiatki, jak na przykład kierowca obsługujący telefon dwoma rękoma, z kierownicą trzymaną przez pasażera.