VDL to marka, którą możecie kojarzyć z autobusami, zarówno tymi miejskimi, jak i turystycznym. Rok temu VDL zapowiedziało jednak, że wprowadzi do swojej oferty także ciągnik siodłowy. Miał być to samochód na bazie DAF-a CF, wyposażony w całkowicie elektryczny napęd i zasilany z klasycznych baterii. Teraz natomiast okazuje się, że plany VDL uległy pewnej zmianie.
Elektryczny kuzyn DAF-a CF wyjedzie na drogi, a i owszem. Premiera będzie mieć jednak kilkumiesięczne opóźnienie, które związane jest z modyfikacją modelu CF, dokonaną przez DAF-a w ostatnich miesiącach. Ponadto VDL podało do wiadomości, że elektryczny ciągnik będzie dostępny w dwóch wersjach. Pierwsza z nich wykorzysta po prostu baterie, będąc ładowanym z sieci i mając do 120 kilometrów zasięgu. Druga natomiast połączy silniki elektryczne z ogniwami paliwowymi, pozyskując z nich prąd i zwiększając tym samym zasięg nawet kilkukrotnie. I co ciekawe, ten wodorowy VDL znalazł już nawet zastosowanie.
Ta jakże ekologiczna ciężarówka będzie elementem sieci H2Share, w ramach której wodorowa ciężarówka trafi do testowego użytku na krótkich trasach międzynarodowych. 27-tonowy VDL ma kursować między północno-wschodnią Francją, Belgią, Holandią oraz północno-zachodnimi Niemcami. Wykorzystana zostanie przy tym mobilna stacja tankowania wodoru, opracowana przez niemiecką firmę Wystrach, a cały projekt potrwa do marca 2020 roku.
Warto też zaznaczyć, że projekt H2Share zdobył sporą dotację, jego partnerem będzie między innymi firma DHL, do tego dojdzie oficjalne wsparcie belgijskiej sieci marketów Colruyt, a także współpraca z całym szeregiem organizacji naukowych. Tym samym śmiało można więc powiedzieć, że w europejskiej branży transportowej na dobre rozpoczną się eksperymenty z wodorem.