W trasy do Chin mają ruszyć podwójne obsady – czas przejazdu skróci się do zaledwie ośmiu dni

Dotychczasowe doniesienia o chińsko-europejskim transporcie mówiły o kilkunastu dniach podróży w jedną stronę. Międzynarodowa organizacja IRU, odpowiedzialna za wydawanie karnetów TIR, już jednak zapowiada skrócenie tego czasu o połowę.

Wszystkie dotychczas wykonane transporty odbywały się przy użyciu pojedynczej obsady. Teraz jednak przewoźnicy chcą sięgnąć po ciężarówki z dwoma kierowcami, a w efekcie przejazd między Europą Zachodnią a chińską granicą ma trwać zaledwie osiem dni.

Ponadto IRU zapowiada też łączenie sił ze strony przewoźników. Firmy obsługujące transporty do Chin mają wspólnie reprezentować swoje interesy, by razem walczyć o zmniejszenie prawnych obwarowań. Tych natomiast nie brakuje, co ostatnio wyjaśniałem w następującym artykule: Obowiązkowa nauka języka dla kierowców ciężarówek i inne zapory prawne – Rosjanie skarżą się na Chiny

Na rynku ma już działać kilka przedsiębiorstw, które zainteresowane są wsparciem powyższej inicjatywy. Podpisano już bowiem pierwsze kontrakty, które przewidują regularne przewozy na trasie do Chin i z powrotem. Na czele tej grupy jest oczywiście holenderski Alblas (powyżej), którego chińskie ciężarówki mają ruszać do Europy aż dwa razy w tygodniu.

Co też ciekawe, swojego komentarza w tej sprawie udzielili przedstawiciele branży kolejowej. Zadaniem niemieckiego Deutsche Bahn, eksperymenty z ciężarówkami są bardzo interesujące, lecz nie stanowią większej konkurencji dla transportu kolejowego. Ma to być raczej „pokaz możliwości”, niż rzeczywista alternatywa dla kolei.

O ile bowiem transport samochodowy może być dwukrotnie szybszy, to jego wydolność pozostaje bardzo ograniczona. Odpowiada za to czysta matematyka – jedna ciężarówka może wziąć na pokład ledwie dwa kontenery, podczas gdy na pociągu umieścimy ich 41.