Trasa z Sochaczewa na Saharę – ponad 60 zdjęć z 2,3 tys. kilometrów po Maroku

Marokańskie ciężarówki bez większego problemu da się spotkać na europejskich drogach. Zwykle są to nowoczesne pojazdy, porównywalne ze sprzętem unijnych przewoźników. Jeśli jednak pojedziemy w trasę do samego Maroka, kilka rzeczy może nas zaskoczyć. Przekonał się o tym Czytelnik Marek Sokołowski, będący bohaterem tego artykułu.

Marek miał w tym roku okazję pokonać 2,3 tys. kilometrów po północnoafrykańskich drogach. Zrobił to w podwójnej obsadzie, za kierownicą DAF-a XF z radomskiej firmy transportowej „Dzynio”. Trwało to aż 23 dni, gdyż w grę nie wchodził zwykły transport. Zamiast tego ciężarówka obsługiwała imprezę z serii „Runmageddon”.

Pod tą nazwą kryje się cykl biegów przeszkodowych, organizowanych w bardzo trudnych warunkach. Całe wydarzenie wywodzi się z Polski, lecz od niedawna organizowane jest także poza granicami naszego kraju. Na jedną z lokalizacji wybrano pustynię Sahara i dlatego ciężarówka ze sprzętem imprezy musiała udać się z Sochaczewa do Maroka.

Przykładowe zdjęcia z Runmageddonu Sahara 2019:

Wszystko zostało zorganizowane pod karnetem ATA, upraszczającym procedury przy transportach na potrzeby różnego rodzaju imprez. Trasa ciężarówki prowadziła zaś na południowy wschód Maroka, pod granicę z Algierią. Swoją drogą, to granica szczelnie zamknięta, jako że Maroko i Algieria od 1994 roku pozostają w konflikcie.

Omawiany „Runmageddon” przewidywał kilka etapów, a ciężarówka musiała im towarzyszyć. Biały DAF trafiał więc w najróżniejsze miejsca, od niemal graniczącego z Europą Tangeru, poprzez orientalny Marrakesz, aż po zapomniane przez świat wioski. Same za siebie mówią też zdjęcia z rozładunków, dosłownie pośrodku niczego.  

Warunki do jazdy? Jak wspomina Marek, zdarzały się najróżniejsze historie. Dla przykładu, nocami nie da się jeździć po autostradach, gdyż okoliczni mieszkańcy prowadzą nimi owce i wielbłądy. Sami kierowcy też mają bardzo różne podejście do przepisów, nierzadko nie zwracając uwagi na sygnalizację świetlną.

Z drugiej strony, na drogach nie brakowało ciężarówek najnowszych generacji, ani też służb kontrolnych, dokonujących typowo transportowych kontroli przy drogach szybkiego ruchu. Stosowanie się do norm czasu pracy to normalna rzecz, a w porcie ciężarówka była sprawdzana przy użyciu skanera.

Wykonane w trasie zdjęcia: