Trasa z Francji do Gwinei, z europejskimi kierowcami i z polską naczepą wystawową

Jeśli przejrzycie się naczepie z powyższego zdjęcia, możecie dostrzec oznaczenia polskiej firmy Inter Cars, a nawet polskie tablice rejestracyjne, pochodzące z Warszawy. I nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że to fotografia wykonana na wjeździe do miasta Nzérékoré, położonego na gwinejsko-liberyjskim pograniczu, w samym sercu Afryki Zachodniej.

Fotografią pochwaliła się francuska firma LCR-Events, wyspecjalizowana w logistycznej obsłudze różnego rodzaju wydarzeń. Jej ciężarówki można spotkać na targach, paradach i branżowych prezentacjach, a w parku maszyn znajdziemy nawet pojazdy amerykańskie, służące do celów typowo reprezentacyjnych. Jedno z najnowszych zleceń LCR-Events otrzymało zaś od francuskiej firmy petrochemicznej Total, która chciała zorganizować pokazowy przejazd właśnie przez Gwineę.

By zrealizować to zlecenie, LCR-Events postanowiło zakupić ciągnik przystosowany do pracy w trudniejszych warunkach. Wybór padł na Mercedesa Acrosa w wersji 2651, wyposażonego w stały napęd dwóch tylnych osi oraz dołączany, hydrauliczny napęd osi przedniej (tak zwany HAD).  Do tego doszła podwyższona kabina sypialna, ochronne osłony na reflektorach oraz zwiększony rozstaw osi, dzięki któremu za tylną ścianą pojawiły się schowki na dodatkowe wyposażenie.

Omawiany Arocs został połączony z naczepą z polskiego Inter Carsu, specjalnie na ten cel przystosowaną do promowania firmy Total. Następnie cały zestaw przejechał do Marysylii, gdzie załadowano go na statek pełen starych, eksportowanych z Europy pojazdów. W tym towarzystwie Mercedes przepłynął do Senegalu, będąc rozładowanym w porcie w Dakarze. Tam rozpoczęła się jego podróż do oddalonej o około 800 kilometrów Gwinei, obsługiwana przez trzech francuskich kierowców, będących pracownikami LCR-Events.

Gwinea okazuje się państwem porównywalnym wielkością z Polską. Również na miejscu nie brakowało więc większych dystansów, jak blisko 900 kilometrów dzielących dwa największe miasta kraju – stolicę Konakry oraz wspomniane już Nzérékoré. Dodatkowo kierowcy musieli się przy tym zmagać z bardzo trudnymi warunkami drogowymi, a często wręcz z bezdrożami. Była to też okazja by zapoznać się ze specyfiką lokalnego transportu, typową zresztą dla byłych francuskich kolonii. W praktyce oznacza to, że na drogach dominowały ciężarówki Renault, w tym zarówno stosunkowo świeże egzemplarze, jak i na bardzo liczne, starsze „Magnumki”. Samochody te cieszą się obecnie w Afryce Zachodniej ogromną popularnością, jak prosty i wytrzymały sprzęt, dobrze znoszący paliwo gorszej jakości, a jednocześnie zapewniający wysoki komfort jazdy na nieutwardzonych nawierzchniach.

Źródło i link do większej ilości zdjęć: LCR-Events na Facebooku