Trasa dwoma Freightlinerami przez Europę, do nowego właściciela w Polsce

Spotkanie choć jednego Freightlinera Coronado na polskich rejestracjach to już może być spore wydarzenie. W końcu mowa o typowo amerykańskim ciągniku, z klasyczną sylwetką zaprojektowaną z myślą o tradycyjnych kierowcach-właścicielach. Za to spotkanie dwóch egzemplarzy Coronado na polskich tablicach, stojących obok siebie, a do tego reprezentujących dwie różne generacje tego modelu, to rzecz wręcz niebywała. Dlatego teraz przyjrzymy się wyjaśnieniom dla powyższego zdjęcia.

Dołączonymi fotografiami podzielił się ze mną Adrian Kurkiewicz, wraz z swoim ojcem Robertem Kurkiewiczem prowadzący podwarszawską firmę TruckTransfers. Przedsiębiorstwo to specjalizuje się w dostarczaniu samochodów ciężarowych, które z jakiegoś powodu nie mieszczą się na zwykłych transporterach. Często polega to po prostu na udaniu się do danego pojazdu komunikacją zbiorową, zajęciu miejsca za jego kierownicą i poprowadzeniu na kołach, często przemierzając przy tym po kilka krajów. I tak też dochodzimy do szczególnego zlecenia, które zostało zrealizowane na początku mijającego tygodnia.

Tutaj pojawia się kolejne przedsiębiorstwo, mianowicie firma Trans Plus z Tomaszowa Mazowieckiego. Ten powstały w 1996 roku przewoźnik dysponuje 160 zestawami do transportu chłodniczego, a także własnym serwisem samochodów ciężarowych i urządzeń chłodniczych. Poza tym właściciel firmy, Robert Słomka, nadal ma po prostu duże zamiłowanie do ciężarówek. Dlatego do swojej zarobkowej floty postanowił teraz dołączyć także dwa pojazdy o bardziej hobbystycznym charakterze. Wybór padł właśnie na dwa amerykańskie Freightlinery Coronado, które udało się zakupić na zachodzie Niemiec oraz w Holandii, a następnie przekazano firmie TruckTransfer w celu sprowadzenia na kołach do Polski.

Zadanie Adriana i Roberta okazało się tym bardziej ciekawe, że oba Coronado okazały się być kompletnie różnymi pojazdami. Pierwszy z nich, który zapewne pomoże w Polsce w prowadzeniu serwisu, to ciężki, czteroosiowy holownik pomocy drogowej z rocznika 2005. Pod jego maską zamontowano jeszcze silnik marki Caterpillar, która krótko później wycofała się z ciężarowego rynku. Mowa tutaj o 15-litrowej jednostce typu C15, słynącej z wytrzymałości, rozwijającej imponujące 600 KM i dysponującej legendarnym, dudniącym hamulcem dekompresyjnym typu Jake Brake. Poza tym ta czteroosiowa solówka okazała się ważyć blisko 30 ton, między innymi za sprawą balastu do holowania zawieszonego przed przednią osią.

Drugi z Freightlinerów, ciągnik siodłowy w kolorze czarnym, okazał się nowszą, drugą generacją Coronado z rocznika 2015. Tutaj pod kabinę trafił już silnik typu Detroit Diesel DD15, 14,8-litrowa jednostka z całkowicie współczesnym osprzętem, wywodząca się z tej samej rodziny, co silniki stosowane dzisiaj w Mercedesach Actrosach. Co też ciekawe, pojazd ten okazał się mieć już 850 tys. kilometrów przebiegu, sporo jak na „Amerykańca” w Europie. Niemniej pod względem stanu wizualnego pozostaje podobno jak nowy, a w czasie jazdy okazał się też zaskakująco cichy i komfortowy, zwłaszcza w porównaniu z holownikiem. Jakby natomiast tych wszystkich ciekawostek było mało, to wraz z czarnym Coronado do Polski ściągnięto klasyczną, amerykańską naczepę marki Great Dane, pochodzącą jeszcze z roku 1989.

Łatwo się domyślać, jak ciekawym przedsięwzięciem było przejechanie tymi dwoma Freightlinerami przez Europę. Sam za siebie mówi chociażby fakt, że prezentowane pojazdy zostały wyposażone w typowo amerykańskie, niezsynchronizowane, manualne skrzynie biegów marki Eaton Fuller, zwane przez Amerykanów 18-biegowymi (w rzeczywistości to 16 biegów do jazdy plus 2 biegi pełzające). Konstrukcja ta charakteryzuje się olbrzymią wytrzymałością i pozwala na obsługę bez użycia sprzęgła, ale wymaga od kierowcy sporego przyzwyczajenia. Niemniej w tym przypadku trafiło na osoby, które z Eatonen Fullerem miały do czynienia naprawdę sporo. Robert Kurkiewicz był bowiem jednym z kierowców firmy TOP-2000, którzy w latach 90-tych mieli okazję prowadzić słynne, czerwone Kenworthy W900, sprowadzone do Polski wprost od dealera we Francji. Adrian Kurkiewicz od najmłodszych lata towarzyszył zaś ojcu w trasach, bardzo szybko zapoznając się ze specyfiką amerykańskiego sprzętu. To historia, którą kilka lat temu prezentowałem Wam w następującym artykule: Polska, druga połowa lat 90 i trasy po kraju fabrycznie nowym Kenworthem W900