Trasa z Belgii do Azerbejdżanu na potrzeby Ligi Mistrzów i irańskie ciężarówki zastane na odprawie celnej

W nawiązaniu do tekstu:

Volvo F88 w trasie z Iranu do Azerbejdżanu, czyli ciekawostka spotkana na terminalu celnym w Baku

Rano pokazywałem zdjęcie Volva F88 z terminalu celnego w Baku, wykonane przez Czytelnika Filipa – polskiego kierowcę ciężarówki, pochodzącego z Dąbrowy Górniczej. Jak się okazało, Filip utknął w Baku na dłuższy czas, stojąc na terminalu już szósty dzień. Miał więc okazję, by zrobić kolejny obchód parkingu, fotografując kolejne interesujące okazy. Wszystko to ciężarówki zarejestrowane w Iranie, będące w bardzo, bardzo zaawansowanym wieku.

Swoją drogą, sam Filip mówi, że jego DAF XF Euro 6 Super Space Cab, zarejestrowany w Holandii, zrobił chyba większe wrażenie na lokalnych kierowcach, niż lokalny sprzęt na nim. Stale jest on bowiem zaczepiany, z pytaniem co w ogóle robi europejska ciężarówka w Azerbejdżanie.

Przejdźmy do zdjęć. Począwszy od góry, na poniższych fotografiach możecie zobaczyć Berlieta TR, czyli poprzednika Renault serii R, później znanego jako „Major”. Sądząc po przedniej części nadwozia, jest to samochód z lat 1970-1977, a więc mniej więcej z tego samego okresu, co wspomniane Volvo F88. Nie da się też ukryć, że ponad 40 lat pracy mocno „dało mu w kość”, przynajmniej w kwestii wizualnej.

Warto wspomnieć, że w latach 70-tych wielu europejskich kierowców jeździło takimi Berlietami TR na Bliski Wschód. Były one bardzo cenione za stosunkowo przestronne i nowoczesne kabiny, a więcej o historii tego modelu przeczytacie tutaj. Tuż obok stoi zaś prapraprawnuk modelu TR, czyli Renault Magnum na ukraińskich rejestracjach.

Kolejny okaz to drugi egzemplarz Volva F88. Śmiało można więc powiedzieć, że F88 to w Iranie po prostu normalna ciężarówka, nadająca się do codziennego użytku na dłuższych trasach. Jednocześnie zwróćcie uwagę na tło pierwszego zdjęcia. Można tam zobaczyć MAN-a TGX, który porównaniu z wiekowym F88 wygląda niesamowicie nowocześnie.

To natomiast prawdziwa irańska klasyka – ciężarówka marki Mack, która przez dziesiątki lat dominowała na tamtejszych drogach. Jak już kiedyś wyjaśniałem tutaj, przed 1979 rokiem nawet 98 proc. wszystkich pełnowymiarowych ciężarówek w Iranie było właśnie marki Mack. Amerykanie mieli tam swoją fabrykę, a sami Irańczycy cenili ich produkty za wyjątkową wytrzymałość i świetną jakość.

Ten konkretny Mack to egzemplarz modelu R600, produkowanego od 1966 roku. Innymi słowy, od prezentacji tego modelu minęły już 52 lata! Co więcej, wiele Macków R600, także tych eksportowanych do Iranu, otrzymywało skrzynie biegów z dwoma drążkami, opisywane tutaj oraz tutaj. Nie trzeba chyba dodać, że operowanie taką przekładnią wymaga ogromnego doświadczenia oraz po prostu dwóch rąk.

Na koniec zdjęć – choć jeszcze nie koniec artykułu – mamy ciekawostkę w postaci ciągnika siodłowego amerykańskiej marki White. Konkretnie jest to White Road Commander z samego początku produkcji, a więc z pierwszej połowy lat 70-tych.

O czym należy tutaj wspomnieć, to sama historia marki White. Przez lata był to jeden z najstarszych producentów samochodów w USA, działając już od 1900 roku. W 1980 roku firma zaczęła jednak znikać z dróg, w wyniku przejęcia przez… Volvo. Szwedzi postanowili wykupić amerykańskiego producenta, by w ten sposób ułatwić sobie start na rynku Ameryki Północnej. Najpierw mieszali swoje europejskie technologie z rozwiązaniami firmy White, a następnie, już w latach 90-tych, opracowali całkowicie własną, powszechnie znaną serię VN.

No dobrze, ale nadal pozostaje nam jedna zagadka – co w tym wszystkim robi Czytelnik Filip? Skąd wziął się w Azerbejdżanie i dlaczego utknął na urzędzie celnym w Baku? Odpowiedź okazuje się chyba jeszcze ciekawsza, niż opisywane powyżej ciężarówki.

Otóż Filip jeździ w holenderskiej firmie transportowej, która wykonuje przewozy między innymi dla UEFA, obsługując słynną Ligę Mistrzów oraz Ligę Europy. Odpowiedzialny jest między innymi za transport bannerów reklamowych, czy też wyposażenia Champions Club oraz Europa Lounge na poszczególne mecze. Tak się natomiast trafiło, że w tym roku Filip ma obsługiwać mecze rozgrywane przez zespół z Azerbejdżanu, znany jako Qarabağ FK.

Pod koniec lipca Filip wyruszył w trasę, by dostarczyć ładunek z magazynu UEFA na prawdopodobny mecz w Azerbejdżanie, właśnie z udziałem Qarabağ FK. W momencie gdy ruszał w trasę, nie było jeszcze pewne, czy mecz w ogóle się odbędzie. Wcześniej Qarabağ FK miał bowiem odbyć spotkanie z białoruskim FC BATE Borisov, mogące skutkować jego odpadnięciem z Ligii Mistrzów. Niemniej transport do Azerbejdżanu zajmuje tyle czasu, że ciężarówka musiała wyruszyć w ciemno, z niemal miesięcznym wyprzedzeniem.

Jak się okazało, Qarabağ FK przegrało z FC BATE Borisov. Mecz w Azerbejdżanie nie odbył się wręcz, a transport prowadzony przez Filipa okazał się zbędny. W momencie gdy stało się to jasne, ciężarówka pokonała już Turcję i znajdowała się w Gruzji. Dlatego też postanowiono dokończyć przejazd do Azerbejdżanu, tam dokonać kontroli celnej i dzięki temu zachować porządek w dokumentach.

Dalej mamy kolejną niespodziankę – w ostatnim czasie w Azerbejdżanie zmieniły się przepisy, wymagając fotografowania całego ładunku w czasie kontroli celnej. To oczywiście wydłuża wszystkie procedury. Ponadto przez cały bieżący tydzień w Azerbejdżanie trwa święto. W efekcie Filip stoi już szósty dzień. A wiecie co jest w tym wszystkim „najlepsze”? Jest bardzo możliwe, że na początku października Qarabağ FK będzie grało w ramach Ligii Europy, również w Azerbejdżanie. I wówczas Filip ruszy w tę samą trasę…