Transportowy prestiż, czyli brazylijskie ciężarówki Volkswagen Delivery, Worker oraz Constellation

volkswagen_ciezarowki_ameryka

O czym może marzyć polski przewoźnik? Oczywiście o flocie pełnej Volkswagenów Constellation, które będą pasowały do jego Passata B5 TDI (mały przewoźnik) lub Touarega 3.0 TDI (średni przewoźnik) i zapewnią mu niesamowity prestiż. A jak się jeszcze uda dorwać takiego Constellation w wersji Chromline z „dużą navi”, „grzaną skórą” i oczywiście odkupionego od „brazylijskiego niemieckiego emeryta” to już w ogóle sukces gwarantowany i skrzynka na giełdzie ładunków wręcz zapchana od zleceń. No tak, jak przystało na dumnego posiadacza Alfa Romeo i miłośnika pojazdów na „F”, nie mogłem zacząć tego artykułu bez odrobiny ironii. Tak jednak na poważnie, to te ciężarowe Volkswageny z Brazylii muszą być naprawdę niezłymi maszynami. Jedenaście lat dominacji na tamtejszym rynku nie mogło się przecież wziąć znikąd, a właśnie przez taki okres MAN Latin America, właściciel Volkswagen Caminhões, dzierży w Brazylii palmę pierwszeństwa pod względem sprzedaży. Warto więc przyjrzeć ciężarowym Volkswagenom nieco bliżej.

Cała historia zaczyna się w 1980 roku, kiedy Volkswagen przejmuje przedsiębiorstwo Chrysler Motors do Brasil Ltda i tworzy na jego bazie nową firmę o pięknie brzmiącej nazwie Volkswagen Caminhões Ltda. Jej zadaniem ma być produkowanie samochodów ciężarowych ze średniej klasy wagowej, które wpiszą się w oczekiwania brazylijskich klientów. Odporność na tragiczne warunki drogowe, wysokie temperatury oraz bardzo intensywną eksploatację – wszystko to wykazywać miały pierwsze ciężarowe Volkswageny, które zaprezentowano na początku 1981 roku. Były to dwa modele – 11.130 oraz 13.130, które stanowiły bardzo ciekawą mieszkankę różnych elementów. Ich kabiny pochodziły bowiem bezpośrednio z Volkswagena LT pierwszej generacji (stąd wizualne podobieństwo do ówczesnego MAN-a G90 z Europy, który również wykorzystywał tę kabinę), silniki wyprodukowała brazylijska firma o niemieckich korzeniach MWM Motores Diesel Ltda, natomiast podwozia były konstrukcją jeszcze przejętych zakładów Chryslera.

volkswagen_ciezarowki_ameryka_1981

Przez kolejne kilka lat w historii Volkswagen Caminhões nie wydarzyło się nic szczególnie ciekawego. Na rynku pojawiały się co prawda kolejne warianty dotychczas produkowanych ciężarówek, lecz wszystkie były wyposażone w ta same kabiny oraz silniki produkcji MWM. Coś ciekawszego wydarzyło się dopiero w 1987 roku, kiedy ciężarowy dział brazylijskiego Volkswagena został połączony z… Fordem. W owym czasie w Brazylii funkcjonowało bowiem coś takiego jak AutoLatina – spółka zawarta przez Volkswagena i Forda w celu wspólnej produkcji różnego rodzaju samochodów. Za jej sprawą Passat sprzedawany był w Ameryce Południowej także jako Ford Galaxy, Forda Escorta można było kupić jako Volkswagena Pontiera, a ponadto z zakładów Forda wyjeżdżały volkswagenowskie ciężarówki.

Współpraca z Fordem przyniosła kolejne kilka nudnych lat, po których nadszedł jednak rok 1995, który śmiało można określić rokiem wielkich wydarzeń. Po pierwsze, spółka AutoLatina została rozwiązana i nagle okazało się, że Volkswagen tak naprawdę nie ma gdzie budować swoich ciężarówek. Konieczne było więc stworzenie nowej, dużej fabryki, a także centrali firmy, które zaledwie rok później stanęły w miejscowości Resende. Po drugie, w 1995 roku brazylijski Volkswagen zaczął eksportować swoje ciężarówki do Europy. Konkretnie chodzi tutaj o model L80, czyli 7,5-tonowy pojazd z kabiną z modelu LT oraz 138-konnym silnikiem MWM. Spotkanie go w naszym kraju graniczyło i graniczy co prawda z cudem, lecz na zachodzie Europy klientów o dziwo nie brakowało i L80 przypływały do Europy aż do 2000 roku. Wycofano je ze sprzedaży dopiero w związku z wprowadzeniem norm Euro 3, których dzieło MWM nie potrafiło spełnić.

volkswagen_l80

Wróćmy jednak do Brazylii, gdzie fabryka w Resende nabierała tempa, choć wyjeżdżające z niej ciężarówki nadal nie różniły się szczególnie od pierwszych modeli pokazanych w 1981 roku. Była to pełna gama pojazdów z kabinami z dostawczego LT, która obejmowała zarówno 8-tonowe pojazdy dystrybucyjne, 14-tonowe pojazdy do cięższych zadań, czy nawet 31-tonowe podwozia. Wszystkie te auta napędzane były silnikami pochodzącymi od dwóch producentów – MWM lub Cumminsa. Brazylijczycy chętnie kupowali te maszyny i w 2001 roku, po 20 latach działalności, Volkswagen Caminhões został liderem rynku pojazdów ciężarowych. W 2002 roku fabrykę w Resende opuścił 100-tysięczny pojazd, natomiast w 2005 roku wyjeżdżają z niej trzy nowe modele – Delivery, Worker oraz Constellation.

Trochę przesadziłem z tymi trzema nowymi modelami. W przypadku Delivery i Workera nowość polegała bowiem na kolejnym zmodyfikowaniu kabiny LT, unowocześnieniu wnętrza, zmienieniu nazwy, a z czasem także przejściu na silniki konstrukcji Cumminsa lub MAN-a (od 2008 roku Volkswagen Caminhões należy do MAN Latin America, zaś od 2011 roku cały MAN stał się w większości własnością Volkswagena). Constellation było za to konstrukcją zupełnie nową, która wniosła wiele świeżości do krajobrazu brazylijskich dróg. Był to wszak nowoczesny pojazd ze stosunkowo przestronną kabiną, sensownymi wariantami mocowymi oraz osprzętem znanym z europejskich pojazdów.

volkswagen_delivery_5150volkswagen_worker_23230

Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do modeli Delivery i Worker, aby przedstawić kompletną ofertę ciężarowych Volkswagenów w Ameryce Południowej. Na gamę Delivery składają się podwozia o DMC od 5,5 do 9,7 tony, które napędzają silniki Cummins o pojemności 3,8 litra. Do wyboru jest jedna, krótka kabina, która czyni z Delivery pojazd typowo dystrybucyjny. Przy cięższych zadaniach sprawdzić ma się natomiast Worker oferujący 4,6-litrowe silniki MAN D08 rozwijające od 190 do 225 KM oraz warianty tonażowe od 13 do 23 ton. Ten ostatni sprzedawany jest w konfiguracji 6×2, podczas gdy lżejsze wersje mają dwie osie. Taki 23-tonowy Worker jest więc poważną i dużą ciężarówką, którą przewieziemy naprawdę spore ładunki. Jeszcze bardziej poważnie wygląda dwuosiowy ciągnik siodłowy Worker Titan, który w formie wyjątku ma silnik Cumminsa i generuje aż 310 KM. Nieco niepoważna jest za to tutaj kabina, która nadal pochodzi z modelu LT. Bardziej wymagający Brazylijczyk, który musi czasami pojechać swoją ciężarówką w dalszą trasę, powinien więc wybrać nieporównywalnie bardziej komfortowy model Constellation.

Malagrine

Gamę Constellation można podzielić na dwie grupy – modele do transportu długodystansowego oraz warianty wykorzystywane lokalnie, oba dostepne z kabinami sypialnymi i podwyższonym dachem. Różnią się one od siebie wysokością zawieszenia kabiny, co ma oczywiście bezpośredni wpływ na wysokość tunelu silnika. Mniejsze Constellation może być podwoziem o DMC od 13 do 31 ton z podwoziem 4×2, 6×2, a także nieco wyżej zawieszonym 6×4. Większy model będzie natomiast przede wszystkim 19-, 25- lub 26-tonowym ciągnikiem siodłowym o 2 lub 3 osiach oraz podwoziem o DMC od 17 do 24 ton. Do wyboru otrzymujemy tutaj silniki MAN D08 (190-275 KM) lub 9-litrowe Cumminsy (330-420 KM). W ofercie znajduje się także zautomatyzowana skrzynia biegów ZF o nazwie V-Tronic, który przy 420-konnym silniku jest wyposażeniem standardowym.

volkswagen_constellation_15190volkswagen_constellation_19420

Obecność w gamie stosunkowo nowoczesnego Constellation nie znaczy jednak, że Delivery i Worker stały się konstrukcjami drugorzędnymi. Wręcz przeciwnie – oba modele są bardzo popularne i skutecznie napędzają sprzedaż MAN Latin America. Za przykład posłużyć mogą tutaj dwa duże zamówienia z początku roku  – AMBEV – największy browar w Ameryce Południowej – zamówił 314 Workerów 23.230, zaś brazylijska Narodowa Fundacja Dla Rozwoju Edukacji sprawiła sobie 500 ciężarówek Delivery 9.160.

Zapraszam do przeglądania pełnej galerii zdjeć modelu Constellation, która znajduje się TUTAJ.