Transport ośmiu żubrów z Polski do Hiszpanii – jedna ciężarówka, 3000 kilometrów i aż pięciu kierowców

transport_zubrow_do_hiszpanii_3

W kwietniu (tutaj) pisałem o transporcie żubra z Łodzi do Poznania, zrealizowanym przez poznańską firmę Luktrans. Teraz natomiast przeczytacie o transporcie aż ośmiu żubrów, i to na dziesięć razy dłuższej trasie. Wszystko zostało opisane przez Luktrans w poniższym tekście, wzbogaconym także o dwa filmy. Zapraszam więc do lektury oraz oglądania:

Transport żubra z ogrodu zoologicznego z Łodzi do Poznania traktowaliśmy jako wyzwanie, wymagające zarówno zdobycia wiedzy o transporcie zwierząt, jak i w aspekcie organizacyjnym. Do dziś pamiętamy zadowolenie z dobrze wykonanej pracy, które nam towarzyszyło, jak Duduś (takie nosi imię żubr) rozpoczął spacer po poznańskim wybiegu.

Minęło kilka miesięcy i zdobyta wówczas wiedza okazała się być ponownie przydatna. Na początku listopada zrealizowaliśmy transport 6 żubrów z Białowieży do miejscowość Kbel w Czechach, a następnie rozpoczęliśmy przygotowania do największego „żubrzego” wyzwania – transportu 8 osobników do Hiszpanii. Trzy miejsca załadunku w Polsce (Niepołomice, Pszczyna, Jankowice), trzy tysiące kilometrów do pokonania, trzy miejsca rozładunku w Hiszpanii (Villagordo del Cabriel, Segovia, Valdehuesa) i świadomość, że transport musi być zorganizowany w sposób, który zredukuje, jak to tylko możliwe, negatywny wpływ na zwierzęta.

Długi czas spędzony nad mapą, kilkanaście scenariuszy transportu, poszukiwanie miejsc odpowiednich na postój, żeby nakarmić i napoić naszych pasażerów, różne konfiguracje obsady samochodu i nieustannie wracająca myśl – musimy dojechać możliwie najszybciej. Mamy trzy miejsca załadunku oraz rozładunku, trzy tysiące kilometrów, więc uznaliśmy, że najlepszym rozwiązaniem będą trzy obsady kierowców – konfiguracja pozwalająca na utrzymanie pojazdu w ciągłym ruchu, od miejsca załadunku do pierwszego miejsca rozładunku.

Realnie szacowane czasy pokonania poszczególnych odcinków, wybór nieco dłuższej, ale bezpieczniejszej drogi (postanowiliśmy ominąć Czechy i z Pszczyny udać się w kierunku Zgorzelca), sprawdzony sprzęt i doświadczeni kierowcy – wszystko to pozwalało wierzyć, że do Hiszpanii dojedziemy w około 52 godziny. Jednocześnie mieliśmy tylko kilkugodzinny zapas bezpieczeństwa – patrząc na czas pracy kierowców.

Wyruszamy w drogę

3 grudnia nastąpiła chwila, kiedy pieczołowicie tworzony plan miał zostać zweryfikowany przez rzeczywistość i warunki drogowe. Tej niedzieli z naszej bazy wyjechały 3 pojazdy, a w nich 5 kierowców z uprawnieniami konwojenta zwierząt żywych. Pierwszy pojazd skierował się na Niepołomice – ciągnik MAN-a z plandeką ozdobioną żubrami wyruszył na załadunek. Kolejne dwa samochody osobowe skierowały się w kierunku zachodnim – pierwszy z nich jako miejsce docelowe obrał Bolesławiec, drugi Lyon we Francji.

4 grudnia nieco przed 10.00 rozpoczynamy załadunek w Niepołomicach – żubry o imionach Pola III, Polot III i Polmos trafiają na naczepę. Jest dokładnie jak w założeniach, o 14.00 jesteśmy już w Pszczynie – tu już czekają na nas skrzynie z Pleciugą II oraz Plistą II. Załadunek w ekspresowym tempie, woda i pokarm dla żubrów z Niepołomic i uciekamy do ostatniego miejsca załadunku w Jankowicach. Ostatnie trzy zwierzęta (Poluda, Plamalwa oraz Policjantka) dołączają do nas – nie ma już odwrotu, nie ma miejsca na błędy i opóźnienia. Przed nami 2 700 kilometrów do pierwszego miejsca rozładunku.

transport_zubrow_do_hiszpanii_2

W drodze

Kilka minut po północy jesteśmy w Bolesławcu, karmienie oraz pojenie zwierząt i zmiana za kierownicą – melduje się dwóch nowych kierowców z pełnym czasem. Punkt docelowy: Lyon, Francja, w czasie drogi zaplanowane 4 przerwy na karmienie zwierząt.

Przez kiepskie warunki drogowe mamy małe opóźnienie, więc ostatnia zmiana kierowców swoją podróż rozpoczyna już w Mâcon (około 80 km od Lyonu). Jest 21.00, kiedy wyruszają w drogę, a do celu pozostało 1100 kilometrów.

Los nam sprzyja – na drodze nie stają nam żadne korki czy utrudnienia. Od rana rozpoczynamy wsteczne odliczanie, które trwa do 15.47. Wtedy to w Reserva Natural de las Hoces del Cabriel w Villargordo del Cabriol zatrzymuje się nasz samochód, a cztery żubry zaczynają poznawać swój nowy dom. Pozostałe na samochodzie zwierzęta po nakarmieniu oraz sprawdzeniu przez weterynarza gotowe są do dalszej drogi.

Dziewięciogodzinna przerwa kierowców i jeszcze przed świtem siódmego grudnia rozpoczynamy ostatni epizod tej podróży – dwa żubry trafiają do rezerwatu w miejscowości Segovia. Do samego końca towarzyszą nam Policjantka oraz Pleciuga II, które po kilkukilometrowej wspinaczce niemal na sam szczyt dostarczamy do Museo de la Fauna Salvaje de Boñar.

Nie było strzelających korków od szampana, było poczucie dobrze wykonanej pracy. Duma z realizacji trudnego planu i zadowolenie, ze żubry zniosły podróż bez jakichkolwiek problemów.

Małe podsumowanie:

Oprócz trudów związanych z pokonaniem trasy zespół kierowców musiał troszczyć się o dobre samopoczucie żubrow – a tym apetyt dopisywał. W czasie drogi zwierzęta:

  • wypiły około 320 litrów wody,
  • zjadły ponad 150 kilogramów pokarmu, w tym zboże, pasze, siano, buraki oraz marchewkę.

A w powyższym nie podajemy karmienia, które miało miejsce w czasie pierwszego postoju w Hiszpanii…

Wspomniane filmy: