Transport ponadnormatywny w RPA, czyli kilka ciekawych zdań o wyjątkowej firmie Rotran

rotran_konwoj

RPA to jeden z najsmutniejszych krajów na świecie. Ktoś (a konkretnie Brytyjczycy) kiedyś wpadł bowiem na pomysł, żeby połączyć w jeden ogromny kraj kilka niepodległych państw, które różniły się od siebie przede wszystkim sposobem życia i kolorem skóry mieszkańców, a także reprezentowały różne poziomy waleczności. Oczywiście był to pomysł z góry skazany na niepowodzenie, więc zarządzanie krajem trzeba było jakoś „ulepszyć. Owym „ulepszeniem” miał być apartheid, czyli system, w którym grupy z różnych obszarów kulturowych nie miały mieć ze sobą nic wspólnego. No cóż, to też raczej nie wyszło i jakieś 20 lat temu apartheid został zniesiony. Co natomiast w RPA mamy teraz? Nie jest dobrze – kobiety gwałci się tam na potęgę, wirus HIV nikogo nie dziwi, czarni w większości nadal żyją w nędzy, białych się morduje, gospodarka słabnie, rządzi praktycznie jedna partia, a języków urzędowych jest… 11. Tak, to był genialny pomysł ze zrobieniem z tego jednego państwa.

Ok, jak widzicie mam bardzo emocjonalny stosunek do RPA. Bardzo więc przepraszam za ten wstęp i wracam do tematu zasadniczego – ciężarówek. Jeszcze bardziej emocjonalny stosunek mam bowiem do jednej z południowoafrykańskich firm transportowych – przedsiębiorstwa Rotran, które specjalizuje się w transporcie ponadgabarytowym. Rotran dysponuje najcięższą flotą ze wszystkich firm w regionie, a podejrzewam, że nawet na całym kontynencie. Dominują w niej dzisiaj francuskie ciągniki balastowe Nicolas Tractomas, które wykorzystują kabiny pochodzące z Renault Premium, a jednocześnie mają tyle mocy, co dwie przeciętne „paryżanki” razem wzięte – 900 KM generowane przez silniki Caterpillar.

Przez wiele lat Rotran kojarzył się jednak przede wszystkim z kanadyjskimi ciągnikami marki Pacific, które wyglądały jak amerykańskie ciężarówki na bardzo mocnych sterydach i śmiało można je było nazwać posiadaczami największych „nosów” na świecie. Pojazdy nie tylko jednak wyglądały potężnie, lecz także po prostu były potężne oferując od 500 do 800 KM. Jeśli natomiast chodzi o wagę „lekką” to Rotran zwykł kupować przede wszystkim MAN-y, wśród których znajdował się bardzo ciekawy model 40.700. Ten trzyosiowy ciągnik przypominał z wyglądu normalnego, szosowego F8, z tą różnicą, że bez już przyczepy miał 40 ton DMC, a także oferował 700 KM mocy przekazywanej na wszystkie koła.

Zlecane Rotranowi transporty dotyczą przede wszystkim ładunków o masie od 150 do 350 ton każdy. Są to ciężary tak duże, że często ogromne ciągniki muszą być łączone w grupach – trzy stają na przedzie, natomiast na końcu mocowany jest jeden dodatkowy pojazd, który pomaga kolegom pchając cały zestaw do przodu. Dosyć jednak pisania, bo przedsięwzięć realizowanych przez Rotran po prostu nie da się opisać słowami. To trzeba zobaczyć:

Pierwsza jazda ciągnikiem Nicolas Tractomas odebranym przez Rotrans:

Nicolasy w konwoju: (prędkość nie jest zbyt imponująca – czasami transport Rotranu pokonuje na przykład 120 km w 4 dni)

To jednak nie koniec – TUTAJ można znaleźć liczącą aż 7 stron, genialną galerię zestawów z firmy Rotran. Jej autorem jest Dennis Chid, dyrektor południowoafrykańskiej firmy.

Źródło zdjęcia głównego: Commercial Motor