Transport na Białoruś: groźba blokady nadal istnieje, ale Litwa raczej uspokaja

Kryzys na Białorusi jest coraz poważniejszy, a pierwsze kraje Unii Europejskiej nałożyły na białoruskich rządzących sankcje. Krok ten poczyniły Litwa, Łotwa oraz Estonia, a więc bliscy sąsiedzi, mający z tym krajem liczne powiązania ekonomiczne.

Jak natomiast odpowie na to Aleksandr Łukaszenko? Czy białoruski prezydent zrealizuje swoje groźby i zablokuje transport drogowy między Białorusią a państwami Unii? I czy polskie firmy nagle stracą możliwość przewożenia ładunków na Wschód? Taka groźba jak najbardziej istnieje. Już tydzień temu Łukaszenko zlecił bowiem rządowi opracowanie nowych łańcuchów dostaw, które omijałyby litewskie, łotewskie lub polskie porty. Dzięki temu kraj miałby dalej funkcjonować, nawet po zablokowaniu transportu.

Niemniej ostateczna decyzja nie została jeszcze podjęta. Władze Litwy są też przekonane, że Białoruś nie pozwoli sobie na ten krok, z uwagi na sytuację gospodarczą. Jak bowiem stwierdził litewski minister spraw zagranicznych, to sama Białoruś najbardziej ucierpiałaby na zamknięciu granic. Łatwo sobie przy tym wyobrazić jak wzrosłyby koszty działalność wielu białoruskich firm, jak wiele przedsiębiorstw musiałoby całkowicie wstrzymać pracę, a także w jak tragicznej sytuacji znaleźliby się drogowi przewoźnicy.