Transport drogowy w Gwinei Równikowej, kraju praktycznie nieodwiedzanym (1)

Autorem tego tekstu jest Sławomir Wróbel, zawodowo kierowca ciężarówki z wieloletnim doświadczeniem, a prywatnie entuzjasta dalekich podróży i autor instagramowej strony @transportowy_swiat. To właśnie dzięki jego relacjom mogliśmy zobaczyć jak odbywa się transport i jak wyglądają ciężarówki na drogach Korei PółnocnejPakistanuIrakuKamerunuSomaliiSudanu PołudniowegoDemokratycznej Republiki KongaNigeriiSierra LeoneLiberiiAfganistanuSomalilandu, Dżibuti oraz Gabonu. Dzisiaj natomiast zabierze nas do bardzo mało znanego miejsca, jakim jest Gwinea Równikowa.

Poniżej znajduje się pierwsza część tekstu, omawiająca warunki drogowe i sposób organizacji transportu. Część drugą, poświęconą samochodom ciężarowym, znajdziecie pod tym linkiem.

Gwinea Równikowa na mapie:

Republika Gwinei Równikowej (nie mylić z Gwineą Bissau lub z Republiką Gwinei) – jedyny afrykański kraj, w którym językiem urzędowym jest hiszpański, wprowadzony przez byłego kolonizatora. Państwo to składa się z części kontynentalnej oraz z pięciu wysp, z których największą jest Bioko gdzie położona jest stolica Malabo. Od czasu uzyskania niepodległości Gwineą Równikową rządziło łącznie zaledwie dwóch prezydentów, a właściwie należałoby powiedzieć krwawych dyktatorów. Pierwszy z nich, Francisco Macias Nguema, na urząd powołany został w 1968 roku, a w 1979 w wyniku zamachu stanu dokonanego przez jego bratanka Teodoro Obianga Nguemy Mbasogo, został on skazany między innymi za ludobójstwo, naruszenie praw człowieka, zdradę państwa oraz za defraudacje funduszy, za co go ostatecznie rozstrzelano. Następnie prezydentem został wspomniany Teodoro Obiang Nguema, który rządzi do dzisiaj, co czyni z niego najdłużej panującego przywódcę w Afryce. Dzisiaj Gwinea Równikowa jest jednym z najbogatszych państw na kontynencie według PKB, wszystko dzięki odkryciu dużych złóż ropy naftowej oraz gazu ziemnego. Bogactwo to nie przekłada się jednak na zasobność portfeli obywateli, którzy żyją w biedzie, czego przyczyną jest niezwykle wysoki poziom korupcji na wszystkich szczeblach władzy. Przemysł wydobywczy odpowiada za aż 88% dochodów tego kraju. Jednocześnie jest to jedno z najbardziej tajemniczych państw Afryki, w celach turystycznych odwiedza je zaledwie od 100 do 200 osób rocznie! Przez wiele lat wiza nie tylko była bardzo droga (około 500 dolarów amerykańskich), ale również bardzo trudna do zdobycia. Według wskaźnika badającego poziom trudności procedury wizowej dla obcokrajowców w krajach afrykańskich (Africa Visa Openness Index), w rankingu z 2023 roku państwo to zajęło 52 miejsce na 54 możliwe. Jeżeli komuś udało się dostać do Gwinei Równikowej, to przeważnie zostawał w stolicy kraju Malabo na wyspie Bioko. Mi i moim przyjaciołom udało się jednak ostatnio zwiedzić także część kontynentalną, poznając wszystkie jej prowincje!

Przygotowując się do każdej wyprawy szukam informacji o danym kraju. W przypadku Gwinei Równikowej ilość takich materiałów okazała się niezwykle skromna. Przykładem może być łączna długość wszystkich tras tego kraju – oszacowano ją na 2880 kilometrów, ale najświeższe dane w tym zakresie są jeszcze z 2004 roku. Dodatkowo można przeczytać o fatalnej nawierzchni większości szos, a po obfitych opadach deszczu niemal nieprzejezdnych. I z takim przeświadczeniem wysiadałem z samolotu na międzynarodowym lotnisku w Malabo. Jakież było moje zdziwienie gdy pokonywaliśmy kolejne kilometry wspaniałych, nowoczesnych tras, w tym również po pełnoprawnej – w rozumieniu europejskim – autostradzie. Drogi te nie mają żadnych numeracji, ani oznaczeń, z jednym wyjątkiem. Najdłuższy odcinek, liczący dokładnie 203 kilometry, ma numer A1 i biegnie od miasta Bata na wybrzeżu aż do Mongomo przy wschodniej granicy kraju z Gabonem. Razem z przyjaciółmi pokonałem całą jej długość i mogę powiedzieć tylko tyle, że jestem wręcz zachwycony stanem tej autostrady. Ma ona wszystko to, co musi mieć szosa tej kategorii. Nieskazitelna wręcz nawierzchnia, bez żadnych dziur, z pełnym oznakowaniem poziomym, mająca po dwa pasy w obu kierunkach razem z tym awaryjnym. Pas zieleni oddziela potoki ruchu, każde skrzyżowanie jest dwupoziomowym, bezkolizyjnym węzłem drogowym, a do tego dochodzą czytelne drogowskazy oraz oznakowanie pionowe, telefony alarmowe, czy nawet pikietaż (słupki kilometrowe). Jednym słowem w kwestii technicznej nie ma naprawdę do czego się przyczepić. Odwiedziłem już sporo krajów na tym kontynencie, ale pierwszy raz poruszałem się po afrykańskim lądzie z prędkością 150 km/h. Było to niesłychane doświadczenie. Jednak znalazłem kilka uchybień, przede wszystkim brak jest jakichkolwiek parkingów na tej trasie – dosłownie przez 200 km nie ma się gdzie zatrzymać by odpocząć, a w dodatku poruszając się od miejscowości Bata na wschód, pierwszy zjazd pojawił się dopiero po 63 kilometrach! Nie ma mowy o wcześniejszym opuszczeniu tej drogi, więc jak ktoś przez pomyłkę wjedzie na tę autostradę to czeka go spory objazd. Kolejnym problemem są piesi, którzy poruszają się po trasie niczym po miejskiej uliczce, nie zważając na mknące obok pojazdy, choć w tym miejscu muszę przyznać, że tych jest bardzo mało. Ostatnim dużym mankamentem tej drogi są policyjne punkty kontrolne, oczywiście nie sama ich obecność, ale totalny brak oznakowania, które ostrzegałoby kierowców przed przeszkodą, przed którą muszą się całkowicie zatrzymać. Moim zdaniem miejsca takie są zagrożeniem dla pojazdów, ponieważ na drodze ustawiane są różne bariery złożone ze starych beczek, kłód drewna, kamieni, a to wszystko na samym środku autostrady, nierzadko zaraz za zakrętem, pozostawiając niezwykle mało czasu na reakcje.

Autostrada A1:

Piesi na autostradzie:

W części kontynentalnej Gwinei Równikowej istnieją jeszcze trzy inne odcinki autostrad, które jednak nie mają żadnych numerów. Są to trasy w relacjach Mengomeyen – Oyala, Oyala – Nvengayong oraz Bata – Mbini. Dwie pierwsze drogi wyglądają tak samo dobrze jak wcześniej opisywana szosa A1, ale ostatnia już nieco gorzej. Nie oznacza to, że jest ona w złym stanie, raczej mam wrażenie jakby budowa została przerwana na samym jej końcu. Brakuje w wielu miejscach oznakowania pionowego, na początku autostrady w Bata brakuje na krótkim odcinku asfaltu, a na całej jej długości ostatniej warstwy ścieralnej, a przez to również oznakowania poziomego. Nic nie wygląda na to, żeby w niedalekiej przyszłości miałaby być ona skończona. Nie brakuje za to na tej trasie bramek do poboru opłat, bowiem wszystkie drogi główne w kraju są płatne. Korzystanie z nich zawsze kosztuje tyle samo, dla ciągnika siodłowego z naczepą to 5000 franków środkowoafrykańskich (CFA), czyli troszkę ponad 33 złote. Wspólnym mianownikiem tych autostrad jest całkowity brak stacji benzynowych, które można znaleźć jedynie w miastach, więc w trasę lepiej wyruszyć z pełnym bakiem. Koszt benzyny to 495 franków CFA, czyli około 3,30 zł za litr, a diesel kosztuje 470 franków CFA, co daje nam 3,14 zł. W tym miejscu chciałbym opisać parkingi dla samochodów ciężarowych, ale takich dosłownie nie ma. Po drogach Gwinei Równikowej przejechałem ponad 1500 km i nie widziałem ani jednego miejsca, w którym zawodowy kierowca mógłby odpocząć. Żadnego parkingu, ani nawet prostej zatoczki, nic!

Autostrada Mengomeyen – Oyala:

Autostrada Oyala – Nvengayong:

Autostrada Bata – Mbini:

Bramki poboru opłat, cennik oraz bilet:

Stacje benzynowe:

Nie tylko autostrady wyglądają bardzo dobrze, ale również drogi niższej kategorii. W tym przypadku także nie mam się raczej do czego przyczepić, a jeśli już zdarzały się odcinki z brakami nawierzchni lub dziurami, to łatwo można było je ominąć i zwykle miało to miejsce na mało uczęszczanych drogach lokalnych. Zresztą, w całym kraju ruch jest bardzo niewielki, wręcz ledwie zauważalny, oczywiście nie licząc największych miast ze stolicą na czele. Według mnie jest to pokłosie rządów autorytarnych obecnego prezydenta. W takich państwach ludność cywilna w większości ma zakaz swobodnego przemieszczania się po kraju, moim zdaniem w Gwinei Równikowej właśnie tak jest, ale nie jestem w stanie tego w żaden sposób potwierdzić, a miejscowi co oczywiste wszystkiemu zaprzeczają. Podsumowując, stan dróg w tym państwie jest bardzo dobry, powiedziałbym wręcz, że czułem się jakbym podróżował po którymś z europejskich krajów. Znalazłyby się w Unii Europejskiej nawet takie, w których jakość szos jest gorsza od tych w Gwinei Równikowej. Zdecydowanie jest to najlepsza infrastruktura drogowa, jaką dane mi było zobaczyć na kontynencie afrykańskim.

Gwinea Równikowa jest do tego stopnia tajemniczym krajem, że znalezienie jakichkolwiek informacji w internecie jest w wielu przypadkach niemal niemożliwe. Tak samo sprawa wygląda z transportem drogowym – zarówno tam na miejscu, jak i po powrocie do Polski niczego nie umiałem znaleźć, aż do pewnego popołudnia, gdy trafiłem na dokument o nazwie „Ustawa nr 4/2018 z dnia 19 grudnia o ogólnym transporcie drogowym w Republice Gwinei Równikowej”!! Na tłumaczenie i analizę tego aktu prawnego poświęciłem jeden cały weekend w trasie, dzięki czemu znalazłem kilka ciekawostek. I tak, zgodnie z art. 5, pkt. 3 tejże ustawy Minister właściwy ds. transportu drogowego ustala stawki zarówno w przewozie osób jak i towarów, chociaż nie ma tam ani słowa o konkretnych kwotach. Jednak w innym miejscu (art. 70, pkt. 1) napisane jest, że to ministerstwo w porozumieniu z lokalnymi korporacjami i stowarzyszeniami przewoźników będą określały ceny frachtów. Artykuł 8 jest według mnie dosyć kontrowersyjny, ponieważ mówi on, że „rząd może zabronić, zawiesić lub ograniczyć całkowicie lub częściowo (…) wykonywanie niektórych usług transportowych (…) niezależnie od tego czy stanowią one własność publiczną czy prywatną”, jednak jak już wcześniej wspominałem jest to kraj o ustroju autokratycznym, więc taki zapis w ustawie nie powinien dziwić. Bardzo zaciekawiło mnie gdy dotarłem do art. 18, ponieważ mówi on o utworzeniu „Specjalnego Korpusu Inspektorów Transportu”, którego swoją drogą nie widziałem podczas mojej podróży, a w art. 20 wyszczególnione jest za co będą oni odpowiedzialni. Zgodnie z pkt. 2a gwinejskie „krokodylki” mają weryfikować „stan jakościowy, techniczny oraz bezpieczeństwa pojazdów realizujących usługę transportu drogowego”, pkt. 2b mówi o kontroli uiszczania opłat, a pkt. 2c o sprawdzaniu maksymalnego obciążenia ciężarówek, choć nigdzie nie widziałem przepisu, który regulowałby dopuszczalną masę całkowitą. Pkt. 2d wydaję się być przepisem martwym, bowiem mówi o kontroli transportu międzynarodowego, który w zasadzie nie istnieje, chociaż zgodnie z art. 47, pkt. 2 jest taka możliwość, o ile zagraniczny przewoźnik posiada specjalne zezwolenie Ministerstwa Transportu Drogowego. Firmy z siedzibą w Gwinei Równikowej również, jeżeli chcą oferować przewozy międzynarodowe, muszą wystąpić o takie pozwolenie (art. 45). Miejscowi przewoźnicy żeby otrzymać licencję na krajowy transport drogowy, muszą spełnić kilka kryteriów, w tym między innymi posiadać polisę ubezpieczeniową od odpowiedzialności cywilnej (art. 28b), okazać certyfikaty kontroli technicznej do każdego pojazdu (art. 28d), przedstawić zaświadczenie o wpisie w rejestrze transportowym (art. 28f), a nawet zapewnić miejsce parkingowe dla wszystkich posiadanych ciężarówek (art. 28e)! Ten ostatni wymóg tłumaczyłby dlaczego w państwie tym nie ma publicznych parkingów dla tego typu samochodów. Naruszenia przepisów prawnych dotyczących transportu drogowego, zgodnie z art. 103 dzieli się na „drobne, poważne i bardzo poważne”, niczym w Europie. Dalej w tym artykule możemy znaleźć przykłady i według pkt. 1d do najlżejszych przewinień należy między innymi „przekroczenie maksymalnego dozwolonego czasu prowadzenia pojazdu”! Czyli istnieje coś takiego, ale nigdzie nie jest wyszczególnione ile kierowca może spędzić czasu za kółkiem. Pkt. 2f mówi, że naruszeniem „poważnym” jest na przykład „nieprzestrzeganie rozkładów jazdy”. To oczywiście dotyczy przewozu osób. Pkt. 3c wcześniej wspomnianego artykułu za przykład „bardzo poważnego” naruszenia przepisów podaje przekroczenie dopuszczalnej masy całkowitej, choć nie wiem nawet czy istnieje możliwość jej weryfikacji. Art. 104 wyszczególnia wysokość sankcji za nieprzestrzeganie zapisów tej ustaw. Za wykroczenia „drobne” grozi kara maksymalnie do 184 000 franków środkowoafrykańskich (CFA), czyli około 1 200 złotych. Naruszenie „poważne” to już przedział 184 001 – 920 000 CFA (około 1 200 – 6 000 zł), a za „bardzo poważne” trzeba zapłacić od 920 001 do 1 500 000 CFA (od 6 000 zł do około 9 800 zł). Zwykły inspektor czy policjant nie może nałożyć żadnych sankcji, to reguluje art. 105 i według tego zapisu, karę z najniższego przedziału może zatwierdzić Dyrektor Generalny ds. Transportu, a grzywny z pułapów środkowego i najwyższego może nałożyć jedynie „Minister właściwy ds. transportu”. Ciekawostką jest fakt, że ustawa ta jest pierwszym aktem prawnym w Gwinei Równikowej, regulującym tak ważny dla każdego państwa sektor gospodarki. Prezydent podpisał ją dopiero w 2018 roku. Przepisy te są pełne nieścisłości, znajdziemy wiele niedopowiedzeń czy luk, a także jest tu pole do różnych ich interpretacji, więc na pewno nie można powiedzieć, że jest ona doskonała. Link do całej ustawy (w języku hiszpańskim znajduje się tutaj).


Powyżej znajdowała się pierwsza część tekstu, omawiająca warunki drogowe i sposób organizacji transportu. Część drugą, poświęconą samochodom ciężarowym, znajdziecie pod tym linkiem.