Transport drogowy lub intermodalny do Chin – koronawirus wielką szansą

Źródło powyższego zdjęcia: 82 nowych ciągników Euro 5 na trasy z Europy do Chin – D-Trans już się w tym specjalizuje

W ciągu ostatniego roku sporo było informacji o transportach drogowych do Chin. Takie firmy, jak niderlandzki Alblas oraz rosyjski D-Trans, otworzyły nawet stałe, europejsko-chińskie linie. Ponadto stale przybywało też doniesień o wożeniu chińskich kontenerów pociągami, z przeładowywaniem ich na ciężarówki w Polsce.

Co natomiast przyniesie nam tutaj koronawirus? Czy pandemia, która jako pierwsza sparaliżowała właśnie Chiny, jest zagrożeniem, czy może wielką szansą dla tej rodzącej się branży? Pierwsze odpowiedzi na to pytanie zaczynają się już pojawiać.

Poniżej: MAN z chińskiego oddziału Alblasu

Coraz więcej chińskich firm na nowo uruchamia swoje fabryki. Zagrożenie koronawirusem zmalało na tyle, że Chińczycy mogą wrócić do swoich zakładów. PKP Cargo potwierdziło to zaś doniesieniami z branży przewozowej. Firma twierdzi, że na kolejowej granicy w Małaszewiczach da się już zauważyć wzrost ilości transportów z Chin.

Specjaliści od kolei są też przekonani, że koronawirus skłoni wiele firm do rezygnacji z transportu morskiego. Dla wielu przedsiębiorstw priorytetem stało się bowiem jak najszybsze uzupełnienie magazynów. W tej sytuacji transport kolejowy, możliwy do wykonania w 2-3 tygodnie, jest znacznie bardziej atrakcyjniejszy od morskiego.

To samo może jednak dotyczyć także przewozów drogowych. W ich przypadku czas realizacji może być nawet jeszcze szybszy. Wspomniane firmy Alblas oraz D-Trans wykonywały już przewozy między Chinami a Europą w mniej niż 2 tygodnie. To 2-3 razy mniej, niż na swój rejs potrzebuje kontenerowiec.