Ford Transit Custom 2.2 TDCi 125KM – test 40ton.net – w oczekiwaniu na większego brata

Już za kilka tygodni na drogi wyjedzie nowy Ford Transit, która ma stawić czoła konkurentom z Francji, Włoch oraz Niemiec. Co więcej, już za kilka dni w mediach zaczną pojawiać się relacje z pierwszych jazd tym pojazdem, które polscy dziennikarze (w tym również i ja, lecz niestety reprezentując inny portal internetowy) odbędą się jutro w słonecznej Barcelonie. Nowy model będzie zapewne blisko spokrewniony z modelem Transit Custom, który jest nowym, jednotonowym wariantem dostawczaka spod znaku niebieskiego owalu. Właśnie temu pojazdowi postanowiłem się więc bliżej przyjrzeć w oczekiwaniu na nowego „dużego Transita”.

ford_transit_custom_l2h2_test_01 ford_transit_custom_l2h2_test_02 ford_transit_custom_l2h2_test_03

Tytułem wstępu muszę zaznaczyć, że nie udało mi się zdobyć Customa na dłuższy, tygodniowy test, który pozwoliłby mi na dokładniejsze przetestowanie pojazdu, włącznie z jazdą pod obciążeniem. Średniej wielkości Forda miałem do dyspozycji wyłącznie na niecałe dwa dni, co początkowo budziło we mnie pewne obawy. Gdyby się bowiem okazało, że Transit Custom jest do bólu przeciętny, a ja mogę spędzić za jego kierownicą tylko kilka godzin, to pojawiłoby się jedno zasadnicze pytanie – co ja miałbym w tym teście napisać?! Tak jednak się nie stało, gdyż biały Ford okazał się maszyną bardzo ciekawą i nawet dwieście kilometrów przejechanych głównie po mieście wystarczyło, żeby wyłapać sporo zalet i kilka wad. Zaczniemy oczywiście od tych pierwszych.

ford_transit_custom_l2h2_test_04 ford_transit_custom_l2h2_test_05 ford_transit_custom_l2h2_test_06Niecały rok temu Ford Transit Custom otrzymał nagrodę Międzynarodowego Samochodu Dostawczego roku 2013. Nie wiem, czy w jury zasiadali esteci, lecz jeśli tak, to na pewno nie mieli oni powodów do narzekań. Dostawczy Ford wygląda po prostu bardzo sympatycznie. Uwagę zwracają przede wszystkim wielkie zintegrowane reflektory, spore logo wyeksponowane na atrapie chłodnicy, a także efektowne lampy tylne. Co ważne, testowy pojazd to podwyższona wersja z wydłużonym rozstawem osi, lecz jego sylwetka nadal wygląda spójnie i przyjemnie dla oka, a dach nie wydaje się być przyklejony od innego pojazdu. Za to projektantom Forda należy się spore uznanie.

ford_transit_custom_l2h2_test_14 ford_transit_custom_l2h2_test_20 ford_transit_custom_l2h2_test_17

Spore wrażenie robi także wnętrze. Jak na samochód dostawczy, jest ono bardzo nowoczesne, a wręcz trochę sportowe, co jest oczywiście zasługą elementów pochodzących z mniejszych Fordów – Fiesty oraz Focusa. Z tym drugim wspólna jest niewielka, wyraźnie wyprofilowana kierownica, natomiast Fiestę na myśl przywodzi srebrny panel z radiem i nawiewami. Umieszczony za kierownicą panel wskaźników pasowałby nawet do samochodu sportowego, a wszystkie możliwe elementy deski rozdzielczej mają kształt trójkątów lub trapezów. Wszystko to wygląda naprawdę „fajnie”, a materiały są dobrze spasowane. Pewne zastrzeżenia mam jednak do prostoty obsługi elementów wnętrza. Standardowe w wersji Trend radio z zestawem głośnomówiącym Bluetooth oraz gniazem USB gra całkiem nieźle, lecz sterowaniem nim trudno nazwać intuicyjnym. Podobnie jest z komputerem pokładowym, który świetnie pokazuje podstawowe dane, obsługiwany przyciskami z kierownicy, lecz zagłębianie się w jego menu i dodatkowe funkcje okazuje się być trochę denerwujące. We Fieście lub Focusie można by na to przymknąć oko, lecz w samochodzie użytkowym prostota i przejrzystość obsługi powinna stać jednak na pierwszym miejscu.

ford_transit_custom_l2h2_test_25 ford_transit_custom_l2h2_test_18 ford_transit_custom_l2h2_test_19

Elektronicznych dodatków jest zresztą w Fordzie więcej. Transit Custom ma być samochodem bardzo bezpiecznym, zdobywając w testach Euro NCAP aż pięć gwiazdek. Tak dobry wyniki to po części zasługa wielu systemów bezpieczeństwa, które Ford postanowił upchnąć do swojego dostawczaka. Na liście wyposażenia wersji Trend znajdują się następujące skróty: ESP, HSA, LAC, EBA, EBL, ROM. Kryją się pod nimi systemy odpowiedzialne między innymi za kontrolę ryzyka wywrócenia pojazdu, stabilizację toru jazdy, czy ostrzeganie innych użytkowników ruchu o awaryjnym hamowaniu. W bogatszych wersjach otrzymamy nawet radio, które samo zadzwoni na 112, kiedy wykryje, że nasz pojazd uległ wypadkowi. Żadnego z tych układów na szczęście nie musiałem testować, więc pozostaje mi wyrazić zadowolenie z faktu, że Ford nie pożałował takich elementów także autu użytkowemu.

ford_transit_custom_l2h2_test_21 ford_transit_custom_l2h2_test_22 ford_transit_custom_l2h2_test_15

Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do wnętrza kabiny. Kilka słów należy się jej przestronności, sprawiającej wrażenie dużo większej niż w dotychczasowym „dużym” Transicie. Co więcej, spore są także możliwości dopasowania sobie pozycji za kierownicą – kolumna kierownicy ma szeroki zakres regulacji w dwóch płaszczyznach, fotel kierowcy można podnosić, a także ustawiać pochylenie jego siedziska oraz oparcia. Nie zapomniano o regulowanym podparciu lędźwi, a także bardzo wygodnym, składanym podłokietniku, z którego łatwo sięgniemy do eleganckiego drążka zmiany biegów. Przy wzroście 190 cm przeszkadzała mi tylko jedna rzecz – zagłówek fotela, który odsuwał mi głowę nienaturalnie do przodu względem pleców. Na dłuższą metę może się to skończyć niestety bólem karku. Jeśli natomiast chodzi o podwójny fotel pasażera, to warto wspomnieć o rozkładanym uchwycie na dokumenty oraz kubki, który umieszczono w oparciu, a także o sporym schowku mieszczącym się pod dzielonym siedziskiem. Bez problemu zmieścimy tam na przykład dwie zgrzewki wody oraz skrzynkę na narzędzia. Wodę umieścić można ponadto w dwóch uchwytach na 1,5-litrową butelkę. Schowków generalnie nie brakuje, szczególnie w drzwiach, a jedyną uwagę można mieć do dziwnej konstrukcji zbudowanej na radiem, która jest bardziej ładna niż praktyczna. Znacznie lepsze rozwiązanie umieszczono nad zestawem wskaźników, gdzie mieści się zamykanych schowek z gniazdem 12V na przykład do podłączenia nawigacji.

ford_transit_custom_l2h2_test_23 ford_transit_custom_l2h2_test_24 ford_transit_custom_l2h2_test_12

Skończmy jednak o schowkach i przejdźmy do rzeczy dla wielu najważniejszej – możliwości transportowych. Wysoki i długi Transit Custom ma tutaj spore pole do popisu. Rozstaw osi pojazdu wynosi 3,3 m, natomiast całkowita długość to 5,34 m. Z tego 290 cm przeznaczono na przestrzeń ładunkową, którą można dodatkowo przedłużyć do niemal 3,5 m. Wszystko za zasługą wspomnianego schowka pod siedziskiem pasażerów – dostęp do tej przestrzeni możliwy jest także poprzez klapkę w przestrzeni ładunkowej, co umożliwia przewożeniem Customem bardzo długich przedmiotów. Pochwała należy się także za uchwyty do mocowania ładunku, wygodnie umieszczone kilka centymetrów nad podłogą. Na wysokość Ford oferuje 1.76 m, natomiast cała przestrzeń ładunkowa to nawet 8,29 m3, a także tona ładowności przy 2900 kg masy całkowitej. Wartości użytkowe Customa L2H2 są więc niemal porównywalne z możliwościami przewozowymi dotychczasowego „dużego” Transita L2H2. Można się jednak domyślać, że zapowiadany na wiosnę nowy model największego Forda będzie oferował w wersji L2H2 znacznie więcej, aby nie robić konkurencji mniejszemu modelowi.

ford_transit_custom_l2h2_test_13 ford_transit_custom_l2h2_test_10 ford_transit_custom_l2h2_test_16

Pozostaje jednak pytanie, czy większy Transit będzie prowadził się tak świetnie jak wersja Custom. Ford przygotował bowiem dla swojego „średniaka” naprawdę świetny, precyzyjny układ kierowniczy, dający wrażenie świetnej kontroli nad pojazdem. Z drugiej jednak strony siła wspomagania kierownicy jest wystarczająca, aby bez trudu manewrować zwrotnym pojazdem w ciasnych uliczkach. Na autostradzie auto nieźle radzi sobie z bocznym wiatrem, a zawieszenie bardzo dobrze prowadzi auto w ostrych zakrętach. Jest ono sztywno zestrojone, lecz jednocześnie dobrze tłumi nierówności. Krótko mówiąc – Transit Custom prowadzi się naprawdę wspaniale.

ford_transit_custom_l2h2_test_11 ford_transit_custom_l2h2_test_07 ford_transit_custom_l2h2_test_09

Niewiele powiedzieć mogę natomiast o silniku, gdyż jak już wcześniej wspomniałem, zrobiłem Transitem tylko 200 km, jeżdżąc cały czas bez obciążenia. 125-konny wariant 2,2-litrowego diesla wciągnął przy dynamicznej jeździe po Poznaniu około 9 litrów na 100 km, natomiast w czasie krótkiej przejażdżki na trasie (droga wojewódzka, autostrada i w końcu ekspresowa) wołał o 6 litrów. Mocy naprawdę nie brakowało, 6-biegowa skrzynia biegów pracowała bardzo przyjemnie, przekazując moc na przednie koła, szum wiatru nie miażdżył bębenków usznych, natomiast sam silnik okazał się być dobrze wyciszony. Odnośnie dźwięków wydawanych przez pojazd trzeba wspomnieć jeszcze jedną rzecz – nowoczesny diesel wydaje bardzo dieslowski, klekoczący dźwięk silnika, co jednym może się podobać, innych denerwować.

ford_transit_custom_l2h2_test_27 ford_transit_custom_l2h2_test_26 ford_transit_custom_l2h2_test_08

Zakup testowego Forda Transita Custom 2900 L2H2 2.2 TDCI Trend to wydatek minimum 110 tys. zł brutto. 800 zł netto zapłacimy za opcjonalny hak holowniczy, 1800 za przesuwne drzwi z lewej strony, 2000 za czujniki parkowania, a system Start&Stop to wydatek 850 zł. Za dopłatą przedłużymy także gwarancję do 5 lat i 150 tys. km. Czy warto wydać te pieniądze? No cóż, Transit Custom świetnie się prowadzi, ma niezłe możliwości przewozowe i dodatkowo świetnie wygląda, więc chyba warto.

Bardzo dziękuję firmie Bemo-Motors za użyczenie samochodu do testu.