Manualne skrzynie biegów z tak zwanymi „połówkami” już od dziesiątek lat zarezerwowane są dla większych samochodów ciężarowych. Nikt raczej nie spodziewałby się ich w pojeździe 4,5-tonowym, a już tym bardziej w aucie z nadwoziem typu pickup. Dekadę temu amerykańska firma Performance West Group doszła jednak do wniosku, że taki pickup z „połówkami” jak najbardziej mógłby mieć sens. Przygotowano więc specjalną wersję Dodga Rama, która miała zainteresować osoby ciągające pickupami naczepy.
Głównym założeniem przy pracach nad tym pojazdem było upodobnienie go do pełnowymiarowych ciągników. Dlatego też podwyższono dach kabiny i zastosowano 19,5-calowe felgi, kominy układu wydechowego, w pełni chromowaną atrapę chłodnicy oraz zaspawane okna w tylnej partii kabiny. Odpowiednio dobrano też konfigurację – bazowy Dodge Ram 3500 już z fabryki wyjechał z podwójnym ogumieniem, 4,5-tonowym DMC, najdłuższą kabiną Mega Cab, 5,9-litrowym turbodieslem marki Cummins oraz manualną, sześciobiegową przekładnią.
Następnie, w ramach modyfikacji, skrzynia ta została doposażona w system „połówek”. Biegi od drugiego do szóstego otrzymały po dodatkowym nadbiegu, łącznie dając aż jedenaście przełożeń. Performance West Group zastosowało też mocniejsze sprzęgło, bardziej wytrzymałe hamulce oraz najprawdziwszy hamulec silnikowy marki Jacobs. Warto też dodać, że „połówki” dostarczyła firma Gear Vendors Overdrive, które już od lat oferuje takie zestawy dla pickupów wszystkich amerykańskich marek.
Wróćmy jednak do czerwonego Rama. Po opisywanych modyfikacjach, miał on z łatwością ciągnąć nawet 10-tonowe naczepy. Nowe hamulce oraz jedenaście biegów ułatwiały pokonywanie wzniesień, natomiast fabryczna moc 325-konnego silnika zapewniała wystarczającą dynamikę. Z myślą o takim transporcie zamontowano też siodło, ustawione wewnątrz skrzyni ładunkowej i pasujące do typowo pickupowych naczep. Tylna cześć kabiny miała natomiast służyć za całkiem wygodną sypialnię. W końcu tworząc taki zestaw kierowca musiał pamiętać o regułach czasu pracy.
Patrząc na te wszystkie zmiany, można by pomyśleć, że Amerykanie się w nich zakochali. Co więcej, były też plany, by wprowadzić tę specjalną wersję do oficjalnej sprzedaży, oferując ją na zamówienie w salonach Dodge. Auto miało mieć przy tym bardzo atrakcyjną cenę, jako że dopłatę za ciężarowe modyfikacje wyliczono na 8 tys. dolarów. A jednak, kiedy pojazd zaprezentowano publiczności, zainteresowanie nie okazało się na tyle duże, by rozkręcać produkcję.
Poniżej możecie zobaczyć jak brzmi Ram 3500 z hamulcem silnikowym marki Jacobs. Hamulec ten załącza się „grzybkiem” umieszczonym pod gałką zmiany biegów.