Tempomaty same zwolnią przy ograniczeniu prędkości – od 2020 roku będzie to obowiązkowe?

niemcy_ograniczenie_predkosci_80_kmh_a3

Komisja Europejska ma bardzo radykalny pomysł na poprawę bezpieczeństwa na drogach. Jest nim wprowadzenie systemu elektronicznego, który po prostu uniemożliwi przekroczenie dopuszczalnej prędkości. Podobno dzięki temu liczba wypadków spadłaby o co najmniej jedną piątą.

Urządzenie o nazwie ISA działałoby na zasadzie limitera prędkości połączonego z systemem rozpoznawania znaków drogowych oraz nawigacją satelitarną. Samochód wiedziałby więc, że wjeżdżamy do strefy z ograniczeniem lub w teren zabudowany. W efekcie, mając tempomat ustawiony na 90 km/h i wjeżdżając do wioski, usłyszelibyśmy sygnał ostrzegawczy, a następnie samochód sam odciąłby dopływ paliwa, zwalniając do 50 km/h. Jednocześnie samochód uniemożliwiłby nam przyśpieszenie. Nawet po wciśnięciu pedału gazu do ziemi auto jechałoby maksymalnie 50 km/h. No dobrze, a jak wyglądałoby wyprzedzanie? Kierowca miałby możliwość tymczasowo wyłączyć ogranicznik, na przykład na okres kilkunastu sekund. Trzeba by tego dokonać więc tuż przed wyprzedzaniem.

Podobne urządzenia można już dzisiaj znaleźć w wybranych samochodach osobowych. Są one jednak opcją, podczas Bruksela rozważa uczynienie ich wyposażeniem obowiązkowym. Jak podaje portal „BRD24.pl”, mogłoby to nastąpić już w 2020 roku i dotyczyć wszystkich nowych samochodów. Czy rozumie się przez to także ciężarówki? Szczerze mówiąc chyba nie ma to większego znaczenia. Jeśli bowiem wszystkie samochody osobowe zaczną otrzymywać powyższe urządzenia, cały ruch drogowy i tak szybko zostanie zdominowany przez ich ciągłe przyspieszanie i zwalnianie.