Są takie dni, kiedy człowiek przejedzie ładny kawał Europy, a i tak nie zobaczy niczego ciekawego. Przed oczami cały dzień widnieje tył jakiejś brudnej naczepy, a wokół te same korki, co zawsze. Tym bardziej trzeba więc cenić chwile, kiedy zupełnie przypadkiem trafiamy na coś wyjątkowego.
Czytelnika Sajmona szczęście spotkało na szwajcarskiej granicy w Thayngen. Na parkingu dla samochodów ciężarowych stała tam Scania S580T, przebudowana przez słynny holenderski warsztat Vlastuin Truckopbouw. To dokładnie ten sam pojazd, który ledwie kilka dni temu opisywałem tutaj.
Biała ciężarówka miała tymczasowe, duńskie rejestracje. Samochód musiał więc faktycznie trafić w ręce duńskiej firmy Paulsen Biler, handlującej ciężarówkami. Dlaczego natomiast wyjątkowa Scania przekraczała niemiecko-szwajcarską granicę? Najwyraźniej właśnie w Szwajcarii znalazł się klient, który odkupił S580T od Paulsen Biler. W końcu kogo jak kogo, ale Szwajcarów stać na takie zabawki, zapewne kosztujące tyle, co dwie zwykłe S-ki… 😉
Tymczasem Czytelnik Mateusz miał dzisiaj przyjemność spotkać słynne Volvo F12 z Dolnego Śląska. To ten ciemnoczerwony, 400-konny egzemplarz na czarnych rejestracjach, już od ponad dwóch dekad należący do tego samego przewoźnika. Co więcej, Mateusz spotkał go w Niemczech, na autostradzie A4 pod Bautzen. Choć więc lata mijają, ten piękny weteran nadal jeździ w transporcie międzynarodowym.
Jak zauważył Mateusz, samochód wyglądał na naprawdę zadbany i jechał raczej spacerowym tempem. Jego prędkość musiała wynosić około 80 km/h. A więcej o tym samochodzie przeczytacie tutaj.