Takie ciężarówki jeżdżą na dosłownym końcu świata, czyli na samym południu Argentyny, w Ziemi Ognistej

Panowie i Panie, oddaję głos Karolowi z forum Wagaciezka.com

Na początku chciałbym zaznaczyć, że nie wgłębiałem się w temat transportu samochodowego w krajach, które odwiedziłem. Cały poniższy tekst opiera się tylko na obserwacji, własnych przypuszczeniach i działaniu na zasadzie “pstrykniemy komórką kilka zdjęć, wyślemy Filipowi, niech ma zapchaj dziurę na weekend”.

Dzięki pewnym okolicznościom miałem okazję w styczniu odwiedzić Brazylię oraz Argentynę. O ile ten pierwszy kraj był tylko zwiedzany “tranzytem”, tak w Argentynie spędziłem wraz z żoną tydzień czasu. Warto dodać, że nie mam tu na myśli Argentyny jako takiej, tylko jej najbardziej wysunięty na południe kraniec zwany Patagonią, Ziemią Ognistą lub też kolokwialnie Końcem Świata. Przebywaliśmy w mieście 0, gdzie w sumie kończyła się już droga. Dalej na zachód od miasta asfalt przechodził w szuter, droga dochodziła jeszcze do jednej mieściny i to koniec wszystkiego. Stamtąd to już kajakiem na południe, gdzie jest Antarktyda. Do miasta prowadzi tylko jedna droga lądowa, a i nią trzeba przejechać przez Chile oraz przepłynąć promem. Siłą rzeczy więc zaobserwowane ciężarówki nie powalały różnorodnością i codziennie widziałem te same auta.

Tyle wstępem. Najpierw mieliśmy międzylądowanie we Włoszech, ale to jeszcze Europa, więc nic ciekawego. Z Mediolanu lot do São Paulo, gdzie akurat jest lato. Tam cały dzień na zwiedzanie z lokalnym znajomym. Niestety w tym czasie trwał zakaz ruchu (letni? wakacyjny?) i duże ciężarówki w większości nie mogły wjeżdżać do miasta. Jak już jednak coś się pojawiało, to 80-90% przypadków były to Volkswageny Constellation oraz Fordy Cargo w przeróżnej, często niezrozumiałej dla nas konfiguracji jak ta solówka:

ciezarowki_argentyna_koniec_swiata_21

Z aut europejskich przeważały Mercedesy, Scanie oraz Renaulty. Zauważyłem parę MAN-ów i jednego DAFa SC. Dużo też widać było na drogach wszelakiej maści lżejszych ciężarówek rodem z USA. Z ciekawostek również złapany zestaw typu B-Train ze Scanią na przedzie, liczący zapewne 30,25 metra długości.

ciezarowki_argentyna_koniec_swiata_17 ciezarowki_argentyna_koniec_swiata_16

São Paulo jako aglomeracja liczy około 21 mln mieszkańców, więc można sobie wyobrazić jaki panuje tam chaos komunikacyjny i jak trudne musi być poruszanie się w tych warunkach pełnowymiarową ciężarówką. Niemniej jednak w ścisłym centrum miasta można było zauważyć także na przykład trzyosiowe Volvo FH na długiej ramie, spięte z trzyosiową chłodnią na bliźniakach, z którego rozładowywano towar na malutkiej, wąskiej uliczce. Niestety jednak większą część czasu pochłonęło zwiedzanie, a nie “pstrykanie TIR-ów”, więc wybaczcie, ale to by było na tyle z São Paulo. Następne po drodze miasto to już argentyńskie Buenos Aires, gdzie mieliśmy lądowanie w nocy. Dlatego fotek z miasta brak, a jedyne co mogę powiedzieć, że na lotniskach samochody obsługi to w większości lekkie ciężarówki amerykańskich producentów.

I tak możemy w końcu przejść do meritum, czyli do ciężarówek na końcu świata, z okolic Ushuaia. Tam chyba jeździ się jak i czym popadnie w myśl zasady “żelazo nie klęka”. W większości były to Fordy Cargo i Scanie czwartej generacji w dziwnych konfiguracjach, typu mała kabina sypialna i bak za kabiną. Do tego zauważone jeden czy dwa Mercedesy Atego w największym, trzyosiowym wydaniu, pracujące pod wywrotkami. Trochę żelaza amerykańskiego, jak dwuosiowy ciągnik marki International, a prawdziwym rodzynkiem był Fiat z klimatyzacją postojową. Choć z drugiej strony dla Argentyńczyków taki Fiat 619 to żadna egzotyka – model ten przez lata produkowano w Argentynie i cieszył się on tam i dużą popularnością, i świetną opinią. Pojawiała się też ciężarówka przerobiona na “wycieczkobus”, będąca trzyosiowym DAF-em z 10-metrową zabudową, gdzieś przewinęło się typowo południowoamerykańskie Iveco Vertis, a do tego trudno nie wspomnieć o Scanii “torpedzie”, której jedyna praca polegała na polewaniu wodą szutru. Beczkowóz ten operował właśnie na odcinku pomiędzy Ushuaia a ostatnią mieściną na mapie.

ciezarowki_argentyna_koniec_swiata_13 ciezarowki_argentyna_koniec_swiata_14 ciezarowki_argentyna_koniec_swiata_15 ciezarowki_argentyna_koniec_swiata_7 ciezarowki_argentyna_koniec_swiata_4 ciezarowki_argentyna_koniec_swiata_5 ciezarowki_argentyna_koniec_swiata_18 ciezarowki_argentyna_koniec_swiata_19 ciezarowki_argentyna_koniec_swiata_10 ciezarowki_argentyna_koniec_swiata_9 ciezarowki_argentyna_koniec_swiata_8 ciezarowki_argentyna_koniec_swiata_6 ciezarowki_argentyna_koniec_swiata_20

A na koniec jeszcze taki bonus, czyli wozy straży pożarnej, tam nazywanej bomberos, uwiecznione przez szybę w drzwiach. Były wśród nich głównie Volva typu VM, czyli modele typowe dla Ameryki Południowej.

ciezarowki_argentyna_koniec_swiata_1 ciezarowki_argentyna_koniec_swiata_2 ciezarowki_argentyna_koniec_swiata_3