Taką ciężarówką prawdopodobnie jeździłbyś na innym kontynencie – Stany Zjednoczone

Wszystkie teksty z tej serii znajdują się pod tym linkiem.

Przeglądając świat od strony zachodniej, lądujemy w Stanach Zjednoczonych. O tamtejszych realiach zapewne wiele już słyszeliście, więc pozwolę sobie od razu przejść do konkretów. Tutaj od razu można wskazać, że Waszym przeciętnym, czteroletnim ciągnikiem prawdopodobnie byłby pojazd marki Freightliner. Producent ten ma rekordowy udział w sprzedaży nowych ciężarówek, a efekty tej sytuacji widać także wśród egzemplarzy używanych. Jest to marka ekstremalnie popularna, a przy tym stosunkowo nowoczesna, dzieląc właściciela z Mercedesem.

Ewentualnie drugą opcją jest samochód z koncernu Paccar. W Europie grupę tę znamy za sprawą DAF-a, natomiast w USA oferuje ona marki Kenworth i Peterbilt. Gdy połączymy statystyki obu tych marek, produkty Paccara również okazują się bardzo popularne i mogą konkurować z Freightlinerem. Mają one jednak inny charakter, bardziej klasyczny i ukierunkowany na tradycjonalistów. Przy tym Peterbilt to ulubiona marka kierowców-właścicieli, a Kenworthy nieco lepiej odnajdują się w dużych flotach.

Przykładowy Freightliner Cascadia 2016 z ogłoszenia:

Waszym typowym Freightlinerem z 2016 roku prawdopodobnie byłby model Cascadia, z kabiną sypialną o długości 180 centymetrów oraz bardzo wysokim dachem. Pod wysuniętą maską prawdopodobnie znalazłby się rzędowy silnik Detroit Diesel DD15, o pojemności 14,8 litra. Jest to jednostka spokrewniona z silnikami Mercedesa, choć w europejskich ciężarówkach nie ma swojego bezpośredniego odpowiednika. Jeśli chodzi o moc, to wahałaby się ona między 400 a 500 KM, z chyba największym prawdopodobieństwem na wariant 455 KM ze zautomatyzowaną, 12-biegową skrzynią. Mowa tutaj o amerykańskim bliźniaku mercedesowskiego Powershifta, który zdominował już oferty czterolatków.

Jeśli los zesłałby Ci Paccara, wśród czterolatków nieco większa byłaby szansa na Kenwortha niż Peterbilta. Najprawdopodobniej byłby to aerodynamiczny model T680, z kabiną sypialną o długości 190 centymetrów, dosyć niskim dachem nad szoferką i wysokim dachem w sypialni. Za to w kwestii napędu są dwie opcje, ciesząc się niemal taką samą popularnością. Pod maską mielibyście albo niderlandzkiego Paccara MX-13, opracowanego przez DAF-a i powszechnie występującego w DAF-ach, albo amerykańskiego Cumminsa ISX15. Jednostki te mają odpowiednio 13 oraz 15 litrów pojemności, a najpopularniejsze moce silnikowe to 450 KM. „Na dwoje babka wróżyła” także w kwestii skrzyni biegów, jako że połowa Kenworthów T680 ma manualne, niezsynchronizowane skrzynie marki Eaton Fuller, a połowa jeździ z wersjami zautomatyzowanymi.

Przykładowy Kenworth T680 2016 z ogłoszenia:

Co jest niemal pewne w przypadku obu marek, to zastosowanie napędu 6×4 oraz układu z silnikiem przed kabiną. Można by się też spodziewać raczej średniej jakości wykonania wnętrz oraz mniej komfortowego zawieszenia niż w samochodach europejskich. Po prostu taka jest amerykańska specyfika. Za to podobny jak w Europie byłby układ oczyszczania spalin, wymagając płynu AdBlue, znanego w Stanach Zjednoczonych jako DEF.

Przebiegi? W takim czterolatku można by się spodziewać około 500 tys. mil, czyli w przeliczeniu 800 tys. kilometrów. Choć zdarzają się też wyniki znacznie wyższe, jak nawet 700 tys. mil, czyli jakieś 1,1 miliona kilometrów. Tak wysokie wyniki dotyczą zwłaszcza Kenworthów, co może mieć związek z większą popularnością wśród tradycyjnych, małych przewoźników. No i do tego dochodzi jeszcze kwestia tachografu – choć urządzenia te wprowadzono w Stanach Zjednoczonych dopiero w grudniu 2017, nasz czteroletni ciągnik też musiały być w takie urządzenie doposażony. Byłoby to urządzenie zapisujące nie tylko ruch pojazdu, ale też jego położenie geograficzne.