Tak wygląda miejsce pracy w ciężarowym Hyundaiu Xcient Fuel Cell ze Szwajcarii

W nawiązaniu do tekstu:

Zdjęcia z przekazania pierwszych Hyundaiów dla europejskich firm transportowych

Trafiło się coś unikalnego. Dzięki zdjęciom od Czytelnika Seweryna możemy zobaczyć jak wygląda miejsce pracy kierowcy w podwójnie ciekawej ciężarówce. Po pierwsze, jest to samochód marki Hyundai, czyli zupełna nowość na ciężarowym rynku w Europie. A po drugie, jest to pojazd zasilany wodorem, a więc podobno przyszłość branży transportowej.

Na początku października pisałem o przekazaniu ośmiu Hyundaiów Xcient Fuel Cell dla przewoźników ze Szwajcarii. Jeszcze w tym roku mają dołączyć kolejne 42 egzemplarze, a do końca przyszłego roku będzie ich już pełne 2 tysiące. Jednocześnie nadal nie było wiadomo jak samochody te wyglądają wewnątrz. Hyundai nigdy nie pokazał żadnych zdjęć kabiny wariantu wodorowego. Można było się więc tylko domyślać, że Xcient Fuel Cell przypomina pod względem wnętrza wariant spalinowy, sprzedawany między innymi w Korei, Rosji, czy Australii.

Poglądowe zdjęcie wnętrza modelu spalinowego, z kabiną sypialną:

Teraz jednak w końcu możemy do tego wnętrza zajrzeć. Na pierwszy rzut oka faktycznie przypomina ono kabinę z modelu spalinowego. Co więcej, choć jest to Hyundai, a więc z naszego punktu widzenia ciężarowa egzotyka, wnętrze mocno przypomina kabiny „wielkiej siódemki”. Układ deski rozdzielczej, elementy sterujące, wygląd foteli, a także kolorystyka i ogólne wykończenie – wszystko jest porównywalne z innymi markami.

Poza Europą Xcient dostępny jest z pełnowymiarowymi kabinami sypialnymi. Wszystkie wodorowe egzemplarze dla Szwajcarii mają jednak kabiny dzienne z dodatkową przestrzenią za fotelami. Wybór ten wynika z faktu, że ciężarówka przeznaczona jest do pracy w ciężkiej dystrybucji, bez opuszczania kraju. Nigdzie dalej raczej nie pojedzie, gdyż problemem byłby dostęp do stacji tankowania wodoru. Niemniej mamy tutaj około 400 kilometrów zasięgu, a samo tankowanie wodoru powinno trwać co najwyżej kilka minut. Niewykluczone więc, że szwajcarski kierowca spędzi tam czasami więcej niż kilka godzin. I właśnie wtedy z pomocą ma mu przyjść tymczasowe, trzyczęściowe łóżko, zapewniające awaryjne miejsce do spanie. Element ten jak najbardziej trafił do wodorowego wariantu i możecie go zobaczyć poniżej, w czasie przechowywania za fotelem.

Tymczasowe łóżko po rozłożeniu (zdjęcie z folderu wersji spalinowej):

Patrząc na samochód z zewnątrz, w pierwszej chwili można by pomyśleć, że posiada on pełnowymiarową sypialnię oraz boczny agregat chłodniczy. Jest to jednak złudzenie, gdyż za tylną ścianą nadwozia oraz pod zabudową znajduje się coś zupełnie innego. Między kabiną a zabudową umieszczone są walcowane zbiorniki na wodór, a także instalacja łącząca je z ogniwami. Na tym wszystkim znajduje się też rozbudowany układ chłodzenia, a ogólna zasada działania takich układów była przeze mnie wyjaśniana w tym artykule. Jeśli zaś chodzi o wspomniany agregat agregat chłodniczy, to jest on tutaj zamontowany niczym w zwykłych ciężarówkach spalinowych. Zrobiono na niego wcięcie w przedniej ścianie zabudowy.

System wodorowy po zdjęciu obudów:

Wygląd pojazdu po założeniu obudów:

No i do tego dochodzi kwestia obsługi. Nie ma tutaj silnika spalinowego, więc nie ma też zwykłego obrotomierza. Zamiast tego Hyundai zamontował wskaźnik użycia mocy silnika elektrycznego. Niczym w obrotomierzach, ma on na środku zielone pole i jeśli wskazówka znajdzie się na tym polu, będzie to idealny kompromis między dynamiką a zużyciem prądu. Co więcej, na pokładzie nie ma też wskaźnika poziomu paliwa, a jedynie prędkościomierz oraz wskaźniki ciśnienia w układzie pneumatycznym. Skąd więc wiemy jaki pozostał nam zasięg na bateriach, a także ile prądu można wygenerować z przewożonego wodoru? Takie informacje zapewne podaje komputer.

Elementy sterujące:

Przyglądając się desce rozdzielczej warto też zwrócić uwagę na poszczególne elementy wyposażenia. Widać między innymi kontrolkę od ogrzewania postojowego, blokadę tylnego mostu, asystenta zjazdu ze wzniesienia, asystenta ruszania pod wzniesienie, czy odłączenie kontroli trakcji. Pod względem tego typu rozwiązań jest to więc taka sama ciężarówka, jak pojazdy spalinowe. Zza kierownicy wystaje zaś drążek do obsługi automatycznej skrzyni biegów oraz czterostopniowego retardera. A to swoją drogą wielka ciekawostka. Większość samochodów z napędem elektrycznym ma bowiem przekładnię bezstopniową lub ewentualnie dwubiegową. Hyundai zamontował zaś do Xcienta Fuel Cell w pełni automatyczną, 6-biegową skrzynię Allison, zwykle stosowaną w spalinowych pojazdach komunalnych lub budowlanych.