Tak Czesi karzą za wyprzedzanie ciężarówką na autostradzie – mandaty do 1700 złotych

Czeskie stowarzyszenie przewoźników Cesmad Bohemia wydało dzisiaj ostrzeżenie dla zagranicznych kierowców ciężarówek. Przestrzega ono przed mandatami za zbyt długie wyprzedzanie, coraz częściej wypisywanymi przez czeską policję. Z tej okazji spójrzmy więc jak może taka czeska kontrola wyglądać.

Czesi posiadają specjalne przepisy dla kierowców samochodów ciężarowych o DMC powyżej 3,5 tony lub dla kierowców zestawów o długości powyżej 7 metrów. Pojazdy te nie mogą wyprzedzać, jeśli różnica prędkości w stosunku do pojazdu wyprzedzanego nie pozwoli wykonać manewru bez spowalniania innych samochodów.

Przyznacie, że brzmi to bardzo ogólnie. Ktoś mógłby wręcz powiedzieć, że całkowicie zabrania to wyprzedzania ciężarówką, o ile autostrada nie jest absolutnie pusta. I jak się okazuje, sporo byłoby w takim stwierdzeniu prawdy.

Omawiany film:

Już w ubiegłym roku Czesi pokazywali nagranie z egzekwowania powyższego zakazu. Można tam zobaczyć w jakich sytuacjach zareagował policjant i jakie narzędzia zostały wykorzystane do oceny tego manewru (tutaj od razu odpowiem – żadne). Filmy pochodzą z autostrady D11, a za kontrole odpowiadał funkcjonariusz na motocyklu.

Jak widać na pierwszym filmie, policjant pojawił się ciężarówce dopiero pod sam koniec manewru wyprzedzania. Nie miał więc nawet możliwości, by osobiście obserwować cały ten manewr i zachowanie obu kierowców. Po wyprzedzaniu ciężarówki szybko się też rozjeżdżają i wyraźnie widać między nimi różnicę prędkości. Mimo to policyjny motocykl wjeżdża przed wyprzedzającego i wydaje sygnał do zatrzymania.

Na drugim filmie możemy zobaczyć właściwie to samo. A ile mogli zapłacić za to kierowcy? Stosuje się kary administracyjne, poprzedzone postępowaniem i wynoszące od 5 do 10 tys. koron, czyli od 850 do 1700 złotych. Do tego może dojść 7 czeskich punktów karnych, a nawet zakaz prowadzenia na okres od 6 do 12 miesięcy. Ponadto kierowcy zagraniczni muszą uiścić kaucję na poczet kary już na miejscu kontroli. I tak też było w obu przypadkach z nagrania, gdzie kierowcy wpłacili po 1700 złotych każdy.