Tachografy nie zmniejszyły liczby wypadków, ale za to skłaniają do łamania przepisów ruchu drogowego

W nawiązaniu do tekstu:

Gdyby tachografy wprowadzono rok temu, co działoby się w branży? Oto odpowiedź z Ameryki

Z europejskiego punktu widzenia bardzo trudno omawiać wady i zalety tachografów. Na naszym kontynencie urządzenia te stosuje się bowiem od wielu lat, a więc po prostu jesteśmy do nich przyzwyczajeni. Dlatego też po raz kolejny zajrzymy w tym temacie do Ameryki, gdzie urządzenia rejestrujące czas pracy pojawiły się ledwie półtora roku temu. Noszą one tam nazwę ELD i rejestrują także prędkość pojazdu oraz jego lokalizację na mapie.

Pierwsze takie podsumowanie, omawiające amerykańskie tachografy z bardziej biznesowego widzenia, prezentowałem w artykule wymienionym powyżej. Teraz natomiast spojrzymy na raport dotyczący bezpieczeństwa oraz wykroczeń drogowych. Będą to dane opracowane przez naukowców z Northeastern University oraz University of Arkansas.

Badając skutki wprowadzenia tachografów, pod uwagę wzięto okres od 1 stycznia 2017 roku do 1 września 2018 roku. W pierwszej jego części, do 17 grudnia 2017 roku, tachografy nie były jeszcze obowiązkowe. Następnie, między 18 grudnia a 31 marca, tachografy były obowiązkowe, lecz za ich brak nie groziła kara. Dalej zaś, od 1 kwietnia, tachografy stały się po prostu całkowicie wymagane. Wyjątek zrobiono jedynie dla ciężarówek z silnikami sprzed 2000 roku, a także dla wybranych typów transportu, jak na przykład przewóz zwierząt.

Ilość wypadków nie spadła

Zwolennicy wprowadzenia tachografów zawsze mówili o możliwości ograniczenia wypadków. Wyjaśniano przy tym, że zapisanie czasu pracy na papierze prowadzi do licznych nadużyć, a w efekcie kierowcy rozbijają się z przemęczenia. Tymczasem okazało się, że urządzenia typu ELD praktycznie niczego w zakresie wypadków nie zmieniły.

Kiedy tachografów nie trzeba było jeszcze posiadać, a więc przed 18 grudnia, średnio rejestrowano 1717 ciężarowych wypadków na tydzień. Gdy natomiast tachografy stały się bezwzględnie wymagane, czyli od 1 kwietnia, średnia ta spadła do 1703 zdarzeń tygodniowo. To różnica o zaledwie 0,8 procenta, czyli po prostu niezauważalna.

Jeszcze inaczej wypadł okres, w którym tachografy były obowiązkowe, ale nie wystawiano za nie kar. Wówczas zdarzeń było najwięcej, mianowicie 1912 tygodniowo. Tutaj jednak trzeba pamiętać, że mówimy o okresie typowo zimowym, co może wiele wyjaśniać.

Więcej mandatów za prędkość

Kolejną przebadaną sprawą jest kwestia mandatów za łamanie przepisów ruchu drogowego, w tym przede wszystkim za przekraczanie prędkości. Tutaj naukowcy zauważyli ogromny wzrost, zwłaszcza wśród małych, niezależnych przewoźników.

Zanim tachografy były obowiązkowe, kierowcy-właściciele otrzymywali średnio 268 mandatów tygodniowo. Gdy natomiast tachografy pojawiły się w ich ciężarówkach, liczba ta wzrosła do 362 mandatów. To zmiana o 35 proc., tłumaczona przede wszystkim pośpiechem i chęcią dojechania do celu przed zakończeniem dobowego czasu pracy.

Wyraźne wzrosty odnotowano też u większych przewoźników. Po wprowadzeniu tachografów, kierowcy z firm posiadających do sześciu ciężarówek zaczęli otrzymywać o 17,5 proc. więcej mandatów. W przypadku firm mających do 20 zestawów, wzrost wyniósł 11 procent. W firmach z maksymalnie setką zestawów było to 14 proc., natomiast u największych przewoźników odnotowano wzrost 6-procentowy.

Mniej mandatów za przekroczenie czasu pracy

Spadła za to ilość kar za wykroczenia związane z czasem pracy. Dopóki czas ten zapisywano w papierowych książkach, średnio 6 proc. kontroli kończyło się znalezieniem nieprawidłowości. Gdy zaś czas pracy zaczął być rejestrowany przez tachografy, współczynnik ten spadł do 2,9 procent.

Największy spadek odnotowali wspomniani kierowcy-właściciele. W ich przypadku współczynnik kontroli z problemami spadł z 10,7 do 6 procent. W przypadku większych przewoźników spadek był zaś minimalny, z poziomu 0,85 proc. do 0,75 procent.

Podsumowanie

Z omawianego raportu wypływają trzy zasadnicze wnioski. Po pierwsze, wprowadzenie tachografów faktycznie poprawiło stosowanie się do norm czasu pracy. Wszystko wskazuje więc na to, że kierowcy rzadziej naruszają te normy, zjeżdżając na postój dokładnie wtedy, gdy nakazują to przepisów.

Po drugie, wprowadzenie tachografów ograniczyło stosowanie się do przepisów ruchu drogowego, a przekraczanie prędkości ewidentnie stało się większym problemem. Szczególnie jest to zauważalne u grupy, która najbardziej ograniczyła ilość kar za wykroczenia związane z czasem pracy. Wyraźnie widać więc związek między tymi dwiema sprawami.

Po trzecie, ilość wypadków z udziałem samochodów ciężarowych utrzymała się na stałym poziomie. Trudno więc wskazać jakikolwiek związek między bezpieczeństwem na drogach a zmianami opisanymi powyżej.

Na zdjęciach: urządzenia typu ELD, czyli amerykańskie tachografy