Przy polsko-niemieckiej granicy zatrzymano kolejny transport z odpadami. Jak się okazało, przewóz wykonywany był nielegalnie, przyczyniając się do procederu zwożenia śmieci z Zachodu do Polski.
Za sprawdzenie zawartości naczepy odpowiadał Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. Podjęto też decyzję, że ciężarówka wróci do kraju pochodzenia odpadów, a więc zawiezie je z powrotem do Niemiec. Jeśli natomiast chodzi o konsekwencje dla nadawcy oraz przewoźnika, to mają one polegać przede wszystkim na karach finansowych.
Więcej na ten temat przeczytacie poniżej, w komunikacie Lubuskiego Urzędu Celno-Skarbowego w Gorzowie Wielkopolskim.
Wwiezienie do Polski ponad 29 ton odpadów udaremnili w ubiegły piątek (29 czerwca) funkcjonariusze lubuskiej Służby Celno-Skarbowej. Nad samochodem unosił się rój much.
29 czerwca funkcjonariusze Lubuskiego Urzędu Celno-Skarbowego dokonywali rutynowych kontroli w rejonie dawnego przejścia granicznego w Gubinku. Około godziny 7. rano zatrzymali ciężarówkę na polskich numerach rejestracyjnych. Kierowca przedstawił do kontroli dokumenty, z których wynikało, ze firma transportowa przewozi z Niemiec do Polski odpady z tworzyw sztucznych. Tymczasem już pobieżna kontrola przestrzeni ładunkowej wykazała, że w sprasowanych belach znajdują się m.in. puszki, kawałki gąbki, styropian i wykładzina, a do tego wokół unosi się wyjątkowo nieprzyjemna woń.
W takiej sytuacji funkcjonariusze zatrzymali transport na specjalnym parkingu, a do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska skierowano wniosek o przeprowadzenie oceny towaru. Odpowiedź, która nadeszła z inspektoratu jednoznacznie wskazuje, że transport jest nielegalny, a więc zgodnie z przepisami wróci do nadawcy, co i tak nie uchroni pozostałych uczestników tego niechlubnego zdarzenia przed bardzo poważnymi konsekwencjami finansowymi, jakimi są wielotysięczne kary nakładane zarówno przez Służbę Celno – Skarbową, jak i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Zielonej Górze.