Ta ciężarówka dostarczyła 40% zaopatrzenia na plaże w Normandii – historia na „D-Day”

Autor tekstu: Krystian Pyszczek

Dokładnie 80 lat temu, 6 czerwca 1944 roku, zachodni alianci wylądowali na brzegach francuskiej Normandii. W historii II wojny światowej data ta jest prawdziwym przełomem, bowiem od tego momentu Amerykanie, Brytyjczycy, Kanadyjczycy oraz między innymi sformowani na zachodzie Polacy zaczęli stopniowy proces wyzwalania zachodniej Europy spod jarzma nazistowskiej okupacji. Same Niemcy natomiast znalazły się w trudnej sytuacji, musząc prowadzić wojnę na dwa fronty. I choć sam historia tak zwanego „D-Day” („Dnia D”, jak często określają historycy lądowanie w Normandii) jest niezwykle ciekawa, dzisiaj skupimy się na jej jednym, bardzo wąskim jej wycinku. Omówimy sobie jedną z głównych bohaterek tego wydarzenia, czyli rewolucyjną, pływającą ciężarówkę znaną jako DUKW.

Morskie operacje desantowe polegające na przerzucaniu wojska na zajęte przez przeciwnika wybrzeże od wieków uważano za działania wysoce skomplikowane oraz ryzykowne. Przez lata niemal zawsze wyglądały one tak samo: za pomocą specjalnych łodzi zwanych barkami desantowymi żołnierze piechoty i pojazdy zjeżdżały z morza na ląd, co oczywiście wiązało się z wieloma trudnościami natury logistycznej oraz technicznej. Nie inaczej było w czasie II wojny światowej. W 1942 roku amerykańskie Biuro Badań Naukowych i Rozwoju, zajmujące się wszelkimi wojskowymi innowacjami, postanowiło jednak zrewolucjonizować prowadzenie działań tego typu. Pomysł był przy tym bardzo prosty: chodziło o stworzenie specjalnego amfibijnego pojazdu transportowego będącego niczym innym jak pływającą ciężarówką.

GMC CCKW:

GMC AFKWX:

Do prac nad całym projektem przystąpiło kilku inżynierów, wśród których znalazł się m.in. projektant jachtów Rod Stephens Jr, Frank Speir z Instytutu Technologii w Massachusetts oraz brytyjski specjalista od żeglugi Dennis Puleston. Panowie po omówieniu ogólnej koncepcji razem wybrali się do zakładów GMC, gdzie wspólne zbadali możliwość konwersji standardowej wojskowej ciężarówki GMC CCKW na amfibię. Pod tym samym kątem badano też GMC AFKWX, bliźniacze od strony technicznej, ale mające silnik umieszczony pod kabiną. Ostatecznie to ten drugi pojazd okazał się lepiej przystosowany do amfibijnej modyfikacji.

Przekrój układu napędowego:

 

Pierwszy prototyp zbudowano w ciągu zaledwie 38 dni. Mimo to armia amerykańska początkowo uważała projekt za pozbawiony sensu, co niemalże doprowadziło do jego anulowania. Za zmianę podejścia do nowego wynalazku odpowiedzialny był czysty przypadek. Podczas jednej z prób morskich, odbywających się na północnym Atlantyku u wybrzeży Nowej Anglii, statek straży przybrzeżnej osiadł na mieliźnie. Niesprzyjające warunki pogodowe sprawiały, iż tradycyjne jednostki nawodne miały trudności z uratowaniem załogi. W tej sytuacji Rod Stephens postanowił wsiąść do swego wynalazku i przeprowadzić akcję ratowniczą. Pływająca ciężarówka bez problemu pokonała wzburzone fale, cała akcja zakończyła się powodzeniem, a sam projekt ostatecznie dostał zgodę na realizację.

W ten oto sposób w 1942 roku uruchomiono produkcję pojazdu znanego jako DUKW. Oficjalna nazwa była po prostu zbiorem kodowych liter gdzie „D” oznaczało rok wprowadzenia do produkcji, „U” pochodziło od słowa „Utility” czyli „Użytkowy” (dodatkowo U oznaczało amfibię), „K” napęd na wszystkie koła, a „W” układ jezdny z dwoma mostami napędowymi z tyłu. Częściej jednak sam pojazd określano mianem „Duck”, czyli „Kaczka” co dobrze korespondowało zarówno z oficjalnym nazewnictwem, jak i zdolnościami do pływania.

Na początku bazą dla całego pojazdu była standardowa ciężarówka GMC AFKWX. To właśnie z tej konstrukcji DUKW odziedziczył cały napęd, w tym m.in. 4-litrowy 6-cylindrowy motor benzynowy GMC 270 o mocy 91 KM oraz 5-biegową skrzynię manualną z nadbiegiem. Do tego wszystkiego dodano wodoszczelny, opływowy kadłub, ster kierunku oraz śrubę napędową z trzema łopatami, czerpiącą napęd ze skrzyni rozdzielczej. Sam kadłub był przy tym wyjątkowo cienki i składał się płyt stalowych o grubości od 1,6 do 3,2 mm. Nie mogło być więc mowy o jakimkolwiek opancerzeniu, aczkolwiek dzięki temu rozwiązaniu znacznie zredukowano masę własną wynoszącą 6,2 tony. „Kaczka” miała też naprawdę porządne właściwości transportowe, bowiem mogła zabierać 2,3 tony ładunku lub do nawet 24 (według innych źródeł 26) żołnierzy. Jeśli natomiast chodzi o osiągi, to pływające GMC mogło rozpędzić się do 80 km/h na lądzie oraz 10 km/h (około 6 węzłów) na wodzie. Zdolności pływania także były imponujące, tym bardziej, że DUKW mógł bez problemu przepłynąć Kanał La Manche oddzielający Wyspy Brytyjskie od Francji.

„Kaczka” opuszczana ze statku na morze:

Jedną z największych innowacji zastosowanych w DUKW był system centralnego pompowania kół. W początkowych wersjach pojazdu regulacja ciśnienia w kołach wymagała od kierowcy włączenia pokładowej sprężarki, rozplątania węża powietrznego i wyskoczenia na zewnątrz w celu wyregulowania każdej opony. Potem jednak zastosowano znacznie prostszy system, w którym to cała operacja obywała się z kabiny, za pomocą odpowiednich przyrządów na desce rozdzielczej. Dzięki temu możliwy był dobór odpowiedniego ciśnienia do każdego typu nawierzchni. DUKW zasłynął jako pierwszy pojazd wojskowy z tym rozwiązaniem, a sam patent wiele lat później mogli spotkać także polscy kierowcy, w wielu powojennych radzieckich ciężarówkach wojskowych.

Jeśli natomiast chodzi o szlak bojowy „Kaczki”, to jej debiut nastąpił już w lipcu 1943 roku podczas lądowania aliantów na Sycylię w ramach operacji Husky. Potem ciężarówka używana była także na Pacyfiku przeciwko Japończykom, jednak za jej sławę odpowiedzialny właśnie przełomowy desant w Normandii. Jednostki wyposażone w DUKW bardzo często pełniły rolę łączników pomiędzy lądującymi wojskami a siłami morskimi, wywoziły rannych na okręty szpitalne, a także dostarczały niezbędne zapasy walczącym. Z przybliżonych szacunków wynika, że ​​prawie 40% całego zaopatrzenia, które dotarło na brzeg od 6 czerwca 1944 roku do połowy lipca 1944 roku, zostało przewiezionych na pokładach DUKW. Wiele z tych dzielnych załóg nigdy niestety nie wróciło do domu i to nie tylko z powodu działań Niemców. „Kaczki” były też notorycznie przeładowywane, zwłaszcza w czasie najtrudniejszej fazy walk, więc zdarzały się przypadki przewracania na morzu, tonąc wraz z załogą.

Do 1945 roku, kiedy to przerwano produkcję „Kaczki”, zbudowano łącznie 21 147 egzemplarzy tej niezwykłej ciężarówki. Po wojnie wiele sztuk odsprzedano armiom innych państw bądź na rynek cywilny: w tym ostatnim przypadku wiele DUKW używano np. w branży turystycznej. Amerykańska „Kaczka” doczekała się także swojej radzieckiej kopii. Był to opracowany w 1949 roku ZIS-485 (określano go także skrótem BAV), bazujący na ciężarówce ZiS-151, a potem także ZiŁ-157. Te pojazdy trafiły m.in. do służby w Wojsku Polskim.

Sowiecki BAV: