To już praktycznie przesądzone – ceny oleju napędowego na polskich stacjach przekroczą wkrótce 5 złotych za litr. Może do tego dojść z dwóch powodów, związanych z zagraniczną polityką Stanów Zjednoczonych oraz krajową polityką w Polsce.
Jak twierdzi Paweł Kukiz, Prawo i Sprawiedliwość powróciło do pomysłu nowej opłaty paliwowej. Ma ona wynosić 8 groszy netto na litrze i tworzyć specjalny budżet na cele ekologiczne. 85 proc. zebranych w nim pieniędzy zostanie przekazanych Narodowemu Funduszowi Ochrony Środowiska. Pozostałe 15 proc. przejmie Fundusz Niskoemisyjnego Transportu, mający rozwijać w Polsce elektryczną motoryzację.
Druga sprawa dotyczy decyzji Donalda Trumpa. Amerykański prezydent postanowił wycofać się z porozumienia zawartego z Iranem i nałożyć na ów kraj nowe sankcje. W ten sposób USA wyraziło swój sprzeciw wobec irańskich prac nad energią jądrową.
Tutaj trzeba zaznaczyć, że Iran jest jednym z największych na świecie eksporterów ropy naftowej. Ekonomiczne ograniczenia dla tego kraju oznaczają więc wzrost cen ropy, a to przełoży się na wyższe ceny paliw. Mogą być one zauważalne także w Europie.