System e-TOLL: podano stawki kar, nadal nie ma aplikacji, a urządzenia budzą obawy

Przygotowania nowego systemu opłat drogowych e-TOLL cały czas trwają. Jeszcze w tym miesiącu nowy system zostanie uruchomiony, przez pewien czas działając równolegle z dotychczasowym programem viaTOLL. 30 wrześnie viaTOLL zostanie jednak wyłączony i od tego momentu e-TOLL będzie jedyną dostępną opcją.

Wśród przygotowań znalazły się już nowe kary. Ustalono już na jakich zasadach będą one wystawiane, a także jaka będzie ich wysokość. I tak przejazd ciężarówką bez opłaty będzie kosztował 1500 złotych. Również 1500 złotych zapłacimy za zdemontowaną, nieczytelną lub źle zamontowaną przednią tablicę rejestracyjną. Poza tym przewidziano 500 złotych kary za niezaktualizowanie oprogramowania, o ile będzie miało to wpływ na wysokość opłat.

System e-TOLL będzie działała w sposób satelitarny, potrzebując sygnału GPS. Ta sprawa będzie kluczowa i to właśnie od niej może zależeć ewentualne wystawienie kary. Mianowicie, jeśli w naszym urządzeniu wystąpi brak sygnału GPS lub też urządzenie z jakiegoś powodu przestanie działać, będziemy mieli 15 minut na przerwanie przejazdu lub opuszczenie płatnej drogi. W przeciwnym wypadku kara będzie mogła zostać naliczona. I właśnie tutaj mogą pojawić się ogromne obawy przewoźników. Od strony technicznej pojawiło się bowiem zamieszanie, nie zapowiadając niczego dobrego na jesienny start systemu.

Uiszczanie opłat będzie możliwe na dwa sposoby – poprzez smartfon z odpowiednią aplikacją, a także za pośrednictwem osobnego urządzenia z łącznością satelitarną, służącego tylko do opłat lub na przykład stanowiącego część systemu telematycznego.

W przypadku smartfonów problemem pozostaje brak aplikacji. Program o nazwie „e-TOLL PL” miał pojawić się jeszcze pod koniec maja, ale nadal nie został udostępniony. Mowa więc o kilkutygodniowym opóźnieniu, które stawia przewoźników w bardzo niepewnej sytuacji. Pamiętajmy też, że dzisiaj jest 16 czerwca, a system ma wystartować jeszcze przed końcem tego miesiąca. Gdy więc aplikacja w końcu się pojawi, przewoźnicy ledwie będą mieli czas by zapoznać z nią kierowców.

W przypadku osobnych urządzeń sprawa też nie wygląda najlepiej. Firma Inelo, będąca jednym z producentów takich urządzeń, wydawał wczoraj na ten temat komunikat. Obwieszcza on oficjalne przetestowanie i zaakceptowanie pierwszych urządzeń, co generalnie jest dobrą wiadomością. Gdy jednak przeanalizujemy ten tekst nieco dokładniej, możemy znaleźć też kilka powodów do obaw.

Krajowa Administracja Skarbowa (bo to ona tworzy e-TOLL) dopuściła do integracji z systemem dwunastu różnych operatorów telematyki. Czas na przygotowanie urządzeń nie był też długi, bo pierwsze wymogi techniczne pojawiły się w październiku 2020 roku. Jednocześnie będą to urządzenia stosunkowo skomplikowane, co minutę przekazujące do systemu informację o 12 ostatnich pozycjach pojazdu, zebranych co 5 sekund.

Ryzyko błędu jest przy tym spore, zwłaszcza biorąc pod uwagę specyfikację pracy GPS-u. Jak tłumaczy przy tym Tomasz Biernat, przedstawiciel firmy Inelo, GPS udostępniają pozycję z błędem dochodzącym nawet do kilkunastu metrów i w praktyce może zdarzać się, że kiedy są dwie drogi obok siebie, odczytana z GPS pozycja wskaże na niewłaściwą drogę ze względu na wspomnianą niedokładność. To mogłoby prowadzić do sytuacji, w których naliczałoby nienależną opłatę, albo błędnie jej w ogóle nie naliczono, co niosłoby za sobą negatywne konsekwencje finansowe dla przewoźników. 

Pozostaje też pytanie, czy do końca września uda się wyprodukować wszystkie potrzebne urządzenia. Może być ich potrzebny nawet milion, a jednocześnie branża elektroniczna pozostaje sparaliżowana przez niedobór komponentów do produkcji, takich jak układy scalone. Dlatego też producent urządzeń ostrzega, by nie zamawiać ich na ostatnią chwilę. Najlepiej wyposażyć się w nie już teraz, by mieć kilka miesięcy zapasu.

A jak wyglądały wspomniane testy urządzeń? Tutaj przykładem może być urządzenie GBox od firmy Inelo. Wyposażone w nie pojazdy musiały przejechać dwie trasy wyznaczone przez Krajową Administrację Skarbową. Jeden z samochodów pojechał z Warszawy do Legnicy i z powrotem, drugi z Warszawy do Modlina i też z powrotem. Zadanie polegało także na przejazdach odcinkami bocznymi, równoległymi do płatnych odcinków, zjazdy na odpowiednie MOP-y i wyznaczone postoje z włączonym lub wyłączonym urządzeniem w zależności od lokalizacji. Cały przejazd należało udokumentować szczegółowym raportem uwzględniającym między innymi objazdy, a przez cały czas komunikacja z systemem e-Toll musiała działać niezawodnie. Na tej podstawie podjęto decyzję o dopuszczeniu urządzenia do użytku, począwszy od 1 kwietnia.