Świetna widoczność i auto osobowe jadące wprost na ciężarówkę – jak do tego doszło?

Fot. policja Pleszew

Minęły niecałe trzy tygodnie od artykułu zatytułowanego Czołowe zderzenie Seata Leona oraz Iveco Stralis – tragedia na włoskiej „krajówce”. Wiele osób mogło wówczas zachodzić w głowę, jak auto osobowe mogło trafić w dokładnie sam środek ciężarówki. Jak jednak pokazało czwartkowe zdarzenie z Polski, taka tragedia może spotkać nas w absolutnie bezpiecznych i niespodziewanych warunkach.

W czwartek, na drodze krajowej nr 12 pod Gołuchowem (woj. wielkopolskie), Opel Astra czołowo zderzył się z Iveco Stralis. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że Opel zjechał na przeciwległy pas ruchu i trafił wprost w sam środek Iveco. Miało to miejsce około godziny 13, przy dobrej widoczności, na płaskim i prostym odcinku drogi. Jak się też później okazało, 39-letni kierowca Opla, który niestety nie przeżył wypadku, był mieszkańcem najbliższej okolicy. Można więc doskonale znać tę drogę.

Wszystko to może brzmieć wręcz nieprawdopodobnie. Otrzymałem jednak nagranie z wideorejestratora ciężarówki, które potwierdza całą sytuację – Opel dosłownie zjechał przed ciężarówkę, która musiała być doskonale widoczna. Nie będę tutaj zamieszczał całego filmu, gdyż może on być traumatyczny. Ku przestrodze zamieszczę jednak dwa zrzuty ekranu, przedstawiający sytuację na sekundę i dwie przed zderzeniem. Widać tam z jakiej pozycji wyjeżdżał Opel i jaki był tor jego ruchu. Łatwo też zrozumieć, że kierowca Iveco nie miał najmniejszych szans na uniknięcie wypadku.