Im dalej brniemy w walkę z koronawirusem, tym większy znak zapytania stoi nad dostępem do usługi serwisowych. Czy przewoźnicy – będący dzisiaj jednymi z ostatnich firm pracujących na pełnych obrotach – będą mieli gdzie obsługiwać swoje pojazdy?
Z jednej strony, producenci ciężarówek deklarują, że w całej Europie punkty serwisowe będą dostępne. Mają one oferować naprawy, usługi typowo eksploatacyjne, a także całodobowy dostęp do pomocy na drodze. Choć trzeba się też spodziewać dodatkowych środków bezpieczeństwa, wpływających na formę obsługi klientów.
Z drugiej strony, już mamy pierwsze alarmujące doniesienia z Belgii. We Flandrii, czyli niderlandzkojęzycznej części tego kraju, zawieszono przeprowadzanie obowiązkowych przeglądów technicznych. Od dzisiaj, aż do odwołania, oficjalne stacje kontroli mają zostać zamknięte. Diagnostom zakazano nawet pracy zdalnej, prowadzonej w zewnętrznych warsztatach.
Co z samochodami, w których skończy się ważność przeglądu? Te mają zostać objęte automatycznym przedłużeniem badań, do czasu ponownego otwarcia stacji. Niby jest to pewne rozwiązanie, choć w przypadku transportu międzynarodowego może być ono problem. Pytanie bowiem jak na taką sytuację zareagują zagraniczne służby kontrolne?