Ponad 140 osób stawiło się na wczorajszym zjeździe byłych pracowników firmy PEKAES, pod Śremem w woj. wielkopolskim. W większości były to osoby związane właśnie z bazą Śrem, choć nie brakowało też przedstawicieli innych oddziałów, na czele ze sporą reprezentacją ze Słubic.
Wśród zebranych znakomitą część stanowili oczywiście kierowcy. Swoją drogą wystarczyła chwila słuchania ich rozmów, aby zdać sobie sprawę, że są to osoby o często niesamowitym doświadczeniu, mogące służyć za prawdziwe kopalnie wiedzy. Nieczęsto spotyka się przecież kierowców, którzy nawet po latach są w stanie z pamięci opisać trasę z Mosulu do Bagdadu, czyniąc sobie przy obiedzie anegdotki o irańskim ruchu drogowym, czy też wspominają przejechanie bez zdejmowania (austriackich) łańcuchów ponad tysiąca kilometrów. Nie można jednak zapominać także o pracownikach, a zwłaszcza pracownicach biurowych. Na miejscu była więc obecna cała grupa między innymi księgowych i kadrowych, podobnie jak przez laty zawsze otoczonych całą grupą kolegów z bazy.
Cały zjazd odbył się w restauracji „Przystań”, ulokowanej w malutkiej miejscowości Borgowo. Nie trzeba było natomiast wchodzić do środka, aby zdać sobie sprawę, że wewnątrz bawią się byli pracownicy PEKAES-u. Przed wejściem stały bowiem zestawy emblematów zdjętych z dawnych ciężarówek – tak zwanej „zemsty Hitlera”, czyli Mercedesa NG 1936, a także z nowszego Iveco TurboStar 190-33. Na parkingu natomiast ustawiły się cztery ciężarówki, na widok których wielu przejeżdżając kierowców ciężarówek nie stroniło od sygnałów pneumatycznych. Pierwszy z pojazdów to nowe Iveco Stralis 480 XP, użyczone przez firmę transportową Leszek Kabulak Sped-Service. Samochód ten miał spore znaczenie symboliczne, jako że zajezdnia Śrem korzystała właśnie z Fiatów, a następnie Iveco. Na miejscu nie brakowało więc emerytowanych kierowców, którzy chcieli sprawdzić jak w wygląda następca ich wiernego TurboStara.
Jeszcze ciekawiej było obok, gdzie zaparkowało odrestaurowane Volvo F88 z 1977 roku. Co prawda nie był to pojazd wywodzący się z PEKAES-u, jako że firma ta kupowała mocniejsze ciągniki F89. Co jednak najważniejsze – miejsce pracy wyglądało tutaj niemal identycznie jak w żółto-czerwonych ciągnikach kursujących po całej Europie oraz Bliskim Wschodzie. Wielu kierowców wsiadało więc do środka z ogromnym sentymentem, zadając sobie przy okazji następujące pytanie – jak my się w tej kabinie byliśmy w stanie pomieścić?! Poza tym na miejscu było też nowe Volvo – egzemplarz modelu FH w bogatej wersji „Volvo Ocean Race”, z dwusprzęgłową przekładnią I-Shift, użyczony przez firmę Kruk Transport. Ostatnia ciężarówka to natomiast Volvo FH460 z firmy Solidaris, którym przyjechał człowiek wielu z Was bardzo dobrze znany. Pamiętacie „Władka z Kędzierzyna”, serdecznego kolegę pana Adama Frąckowiaka, który odegrał niemałą rolę w serii Wspomnienia z trasy do Iranu w barwach PEKAES Warszawa? To właśnie ten pan Władysław Sawicki nadal pracuje w Solidarisie (choć już nie jako regularny kierowca) i zabrał na imprezę jedną z firmowych ciężarówek.
Skoro już o panu Adamie Frąckowiaku mowa, to trzeba też wspomnieć o jego książce. Spotkanie pod Śremem było okazją do przekazania byłym pracownikom firmy pierwszych egzemplarzy książki „Tirem do Iranu”. Dzieło to wzbudzało oczywiście ogromne zainteresowanie i nie brakowało na przykład wywiadu z panem Adamem dla lokalnej telewizji. Jeśli natomiast o zamawianie tej książki, to już jutro pan Adam poda mi wszystkie namiary i w poniedziałek oficjalna informacja o drogach sprzedaży będzie dostępna na stronie. Oczywiście mowa tutaj o sprzedaży typowo wysyłkowej, realizowanej przez internet. Zapowiada cena to natomiast 35 złotych, co jak na 230 stron pełne kolorowych zdjęć wydaje się wprost okazją.
A kiedy wszystkie wywiady i sesje fotograficzne się skończyły, przyszedł czas oczywiście czas na tańce, wspomnienia przy suto zastawionym stole i po prostu świętowanie spotkania po latach 😉
Poniżej: Krzysztof Walewski, jeden z koordynatorów imprezy. Zwróćcie uwagę na mundur typowy dla kierowców PEKAES-u, który oprócz pana Krzysztofa ubrało także jeszcze kilku gości. Trzeba zaznaczyć, że taki stój kierowcy powinni byli mieć na sobie w każdej trasie, choć oczywiście czasami traktowano to z przymrużeniem oka. Warto też wspomnieć, że jeden z byłych pracowników przyjechał na miejsce w typowo arabskiej szacie. Koledzy z trasy przywitali go zaś… po arabsku. W końcu większość z nich musiała kilkadziesiąt lat temu znać w tym języku wszystkie podstawowe zwroty.
Poniżej: Zenon Borowski za kierownicą Volva F88. Pan Zenon zaczął pracę w barwach PEKAES-u w 1974 roku, przez lata kursując między innymi z Wielkiej Brytanii do Kuwejtu i jeżdżąc aż trzema egzemplarzami podobnego modelu F89. Przy okazji pan Zenon jest też kierowcą o wyjątkowo ciekawej historii. To właśnie on przywiózł srebro z międzynarodowego konkursu kierowców marki Iveco opisywanego tutaj. Również pan Zenon był kierowcą ciężarówki, która w 1987 roku przewiozła do Polski Papamobile Jana Pawła II. Przy okazji miał on więc okazję poznać papieża i z nim porozmawiać, a wspomnienia z tamtych wydarzeń już wkrótce opiszę w osobnym artykule. Nie zabraknie też zdjęć, których pan Zenon pokazał mi cały album.