Spalanie rzędu 48 l/100 km po tysiącu kilometrów „Premiumką” – kolejki z Ukrainy

Zdjęcia z komputera pokładowego znajdziecie pod tekstem.

Po kilku dniach świątecznej przerwy, od razu przechodzimy do jednego z najbardziej problematycznych tematów ostatnich miesięcy. To kwestia transportu drogowego na Ukrainę, który teoretycznie powinien być bardziej efektywny niż kiedykolwiek (wszak mowa o wspieraniu kraju toczącego wojnę), a w praktyce okazuje się wręcz ekonomiczną katastrofą. Wszystko przez kontrole na granicach, które absolutnie nie potrafią sprostać natężeniu ruchu.

Dziesiątki lub nawet setki godzin oczekiwania to temat omawiany już wielokrotnie. Dlatego tym razem spojrzymy na jeszcze jeden, równie wymierny wskaźnik, jakim okazuje się być zużycie paliwa. To potrafi bić w trasach na Ukrainę prawdziwe rekordy i nawet modele znane z dosyć ekonomicznego charakteru okazują się osiągać wyniki niczym kopalniane wozidła. Doskonale pokazuje to przykład, którym podzielił się Czytelnik Krzysztof, z nieco ponad tysiąckilometrowego „kółka” na Ukrainę, robionego w połowie marca.

Powrót z Ukrainy do Polski odbywał się tutaj przez przejście Rawa Ruska – Hrebenne. Kierowca stanął w kolejce do granicy w czwartek, 9 marca, w godzinach popołudniowych, natomiast do Polski udało mu się wjechać po dokładnie pięciu dobach, we wtorek, 14 marca, około godziny 16. Te pięć dób upłynęło oczywiście na podjeżdżaniu, często na bardzo krótkich dystansach. Zdarzało się bowiem, że po zaledwie jednej minucie jazdy przypadało ponad 9 godzin postoju. Najdłuższy okres jazdy liczył zaś 13 minut, co miało miejsce przy mijaniu przygranicznego miasta Rawa Ruska.

Tę Rawę Ruską udało się minąć po czterech dniach w kolejce, 13 marca. Do tego czasu średnie zużycie paliwa – z dystansu liczącego 1189 kilometrów – wzrosło przy podjeżdżaniu do 47,5 l/100 km, a średnia prękość spadła do marnych 38 km/h. Gdy natomiast zestaw dotarł już w końcu do szlabanu, dystans z trasy wskazywał 1193 kilometry, średnia prędkość spadła do 36 km/h, a zużycie paliwa wynosiło bagatela 48,2 l/100 km. I podkreślam, że to zużycie odnotowane w Renault Premium z końca produkcji, a więc samochodzie dosyć ekonomicznym, z niewielkim, zaledwie 10,8-litrowym silnikiem.

Na koniec jeszcze podkreślę, że Ukraina nie jest już krajem z wyjątkowo tanim paliwem. Olej napędowy sprowadza się tam w dużej mierze z Polski, przy użyciu cystern, więc nawet w obliczu bardzo niskiego opodatkowania ceny są obecnie niemal dwukrotnie wyższe niż przed wojną. Innymi słowy, czasy nieliczenia zużycia paliwa odeszły już na tym kierunku do przeszłości.

Przykład ponad 9 godzin postoju i 1 minuty jazdy:

Spalanie po minięciu Rawy Ruskiej:

Wyniki po dotarciu do Polski: