
Za nami pierwszy weekend wakacji szkolnych, pierwszy weekend z wakacyjnymi zakazami ruchu, a jednocześnie pierwszy weekend z protestami firm transportowych. Przewoźnicy zmobilizowali się w celu nagłośnienia swoich postulatów i uzyskania szybszego wsparcia ze strony rządu.
O postulatach firm transportowych słyszeliście już zapewne niejednokrotnie. Są wśród nich między innymi dopłaty do obowiązkowej wymiany tachografów, ograniczenie rejestracji podmiotów o wschodnim kapitale, wprowadzenie systemu stawek minimalnych za transport, a także tymczasowe zmniejszenie stawek ZUS dla kierowców, na przykład na okres dwóch lat. Przewoźnicy oczekują tego typu wsparcia, by móc przetrwać branżowy kryzys (widoczny chociażby w ogromnym spadku rejestracji nowych samochodów ciężarowych).
Przewoźnicze organizacje już kilkukrotnie rozmawiały na ten temat z rządem. Żadne konkretne porozumienie nie zostało jednak zawarte i stąd też protesty z minionego weekendu. Największy z nich zorganizowało Zachodniopomorskie Stowarzyszenie Przewoźników Drogowych (ZSPD), na trasie S3/A6, przy węźle Rzęśnica. Tuż przed początkiem weekendowego zakazu, w sobotę o godzinie 7.30, ciężarówki zablokowały prawy pas ruchu, prezentując na banerach następujące hasła: „Obietnice już były. Gdzie efekty?”, „Gdzie jest pomoc?”, a także „Transport to 6% PKB”.
Protest na S3/A6 wywołał niemal 7-kilometrowy zator, złożony przede wszystkim z ruchu turystycznego. Mniejsze protesty odnotowano też na trasie S11 pod Koszalinem, a także na skrzyżowaniu DK2 oraz DK19 pod Międzyrzeczem Podlaskim. Żadna z tych akcji nie doczekała się odpowiedzi na szczeblu rządowym i dlatego już pojawiają się zapowiedzi kolejnych działań, mających mieć miejsce w nadchodzącą sobotę (29 czerwca).