Słowacka firma Mobility & Innovation Production zaprezentowała w ubiegłym tygodniu ciągnik siodłowy przekonwertowany na zasilanie z ogniw wodorowych. Pojazd ten został przygotowany na podzespołach renomowanych, zagranicznych producentów i wkrótce trafi do próbnej eksploatacji w dużych przedsiębiorstwach z branży transportowej.
Pojazd oznaczony skrótem M&I RH120R to Ford F-Max, z którego całkowicie zdemontowano spalinowy napęd. Zamiast niego głównym źródłem napędu stał się 734-konny silnik na prąd, wyprodukowany przez kanadyjską firmę Dana TM4 i dostarczony przez jej polskiego przedstawiciela, firmę Drabpol. Do tego dołożono 4-biegową skrzynię automatyczną amerykańskiej marki Eaton, stworzoną specjalnie dla silników elektrycznych, a także ogniwo wodorowe chińskiej marki Refire. To ostatnie będzie odpowiadało za generowanie prądu z wodoru, by następnie skierować go do zasilania silnika elektrycznego.
Za fordowską kabiną znalazły się cztery zbiorniki wodoru, każdy mieszczący po 12 kilogramów tego paliwa. Taki zapas ma wystarczać do uzyskania maksymalnego zasięgu 750 kilometrów. Ponadto pojazd został wyposażony w baterię o pojemności 122 kWh, którą można ładować z zewnętrznego gniazda. Może ona zapewnić 120 kilometrów awaryjnego zasięgu.
Cały proces konwersji na wodór został poddany homologacji w niemieckim instytucie TÜV SÜD. Tym samym prezentowany ciągnik może oficjalnie poruszać się na drogach, a także mógłby zostać wprowadzony do sprzedaży. Wiadomo też, kto będzie należał do jego pierwszych użytkowników. Mowa tutaj o czeskim operatorze kolejowym Metrans oraz węgierskiej firmie transportowej Waberer’s, które zapowiadają wdrożenie wodorowego Forda na testy. Stąd też kontener w barwach firmy Metrans, który pojawił się na premierowej prezentacji.
Czy natomiast mała, słowacka firma zdoła nawiązać konkurencję z wiodącymi markami, reprezentującymi wielkie, motoryzacyjne koncerny? W to można by powątpiewać. Niewykluczone jednak, że omawiana konwersja zostanie rozpropagowana przez samego Forda, który aktywnie włączył się w omawiany projekt i wysłał swoich przedstawicieli na słowacką premierę.
Na koniec dodam, że to już kolejny wodorowy projekt na bazie Forda F-Maxa. Już kilka lat temu w Belgii rozwinięto bowiem przeróbki, w ramach których do fordowskiego silnika dotryskuje się wodór, zastępując w ten sposób aż 80 procent oleju napędowego. Więcej na ten temat: Wodorowo-dieslowski Ford F-Max trafi do stałej sprzedaży – start już w tym roku