Turecki zestaw z powyższego zdjęcia, zatrzymany 17 grudnia na trasie S7, wykonywał pusty przejazd między polskim miejscem rozładunku a polskim miejscem załadunku. Przejazd ten odbywał się bez oficjalnego zgłoszenia do Rejestru Międzynarodowych Przewozów Drogowych, a jednocześnie bez satelitarnego śledzenia w systemie SENT. Z tego też powodu, choć naczepa ciężarówki nadal była pusta, zagranicznemu przewoźnikowi zarzucono poważne złamanie przepisów, zagrożone karą administracyjną na 12 tys. złotych.
Powyższa historia odnosi się do zmiany przepisów, którą wprowadzono w życie 1 listopada. Zgodnie z nią każdy, każdy ruch pozaunijnej ciężarówki po polskich drogach musi podlegać zgłoszeniom oraz śledzeniu, niezależnie charakteru tego przejazdu. Wszystko po to, by ułatwić ochronę polskiego rynku przez zagraniczną, w tym zwłaszcza ukraińską konkurencją. Jak natomiast rząd podsumowuje skuteczność tych zasad? Odpowiedź na to pytanie pojawiła się we wczorajszym materiale „Rzeczpospolitej” (w całości dostępnym pod tym linkiem).
Jak wynika z listopadowego raportu, w ciągu jednego miesiąca w Rejestrze Międzynarodowych Przewozów Drogowych pojawiło się aż 136 tys. zgłoszeń. Wszystkie one zostały dokonane przez przewoźników spoza Unii Europejskiej, Norwegii, Szwajcarii oraz Wielkiej Brytanii, którzy zamierzali przejechać na trasie wiodącej do Polski, z Polski lub przez Polskę. W tym samym czasie ITD stwierdziło 172 przejazdy bez właściwego zezwolenia, z czego tylko 56 odbywało się bez zgłoszenia w Rejestrze Międzynarodowych Przewozów Drogowych. Stąd też podany na łamach „Rzeczpospolitej” wniosek: Z podanych przez GITD danych wynika, że zagraniczni przewoźnicy raczej nie łamią przepisów. Wcześniejsze rutynowe kontrole inspektorów również nie wykazywały nadużyć. Zagraniczni przewoźnicy w większości pilnują, aby nie przekraczać przepisów.