Sekcja zwłok kierowcy, który mógł mieć koronawirusa – nie ma gdzie jej przeprowadzić

Sytuacja kierowców ciężarówek, którzy wracają do domów bez objęcia kwarantanną, jest całkowicie nieuregulowana. Nie oferuje się im żadnej pomocy, a rodziny często nawet nie wiedzą jak się w tej sytuacji zachować.

Jak się natomiast okazuje, problemem u kierowców może być nawet pośmiertna sekcja zwłok. Wyszło to na jaw w sprawie kierowcy spod Zawiercia, który wrócił z trasy, a następnie zmarł w swoim domu. Mężczyzna cierpiał na liczne schorzenia, co czyniło go szczególnie podatnym na koronawirusa. W ramach pracy wyjeżdżał też za granicę, a jednocześnie – jak przystało na kierowcę zawodowego – nie był objęty kwarantanną.

By ustalić przyczyny domowej śmierci, zmarły miał zostać poddany sekcji zwłok w Zakładzie Medycyny Sądowej w Katowicach W ten sposób chciano sprawdzić, czy zgon miał związek z zarażenia koronawirusem. Jak się jednak okazuje, do sekcji nie doszło, a jej przeprowadzenie wiąże się z problemami.

Prokuratura w Zawierciu wyjaśnia, że szuka odpowiednich specjalistów, gotowych do podjęcia się tej sprawy. Zakład Medycyny Sądowej w Katowicach – teoretycznie właściwy dla zgonu spod Zawiercia – twierdzi, że nie dysponuje laboratorium, który mógłby takie badanie przeprowadzić. „TVN24” jest zaś zdania, że biegli po prostu odmówili zajęcia się tą sprawą. Stąd też dzisiejszy artykuł „TVN24”, szerzej omawiający tę sprawę pod tym linkiem.