Scania R450 Hybrid z pantografem w Polsce – to egzemplarz po 50 tys. km testów

W Poznaniu trwa właśnie Impact’22, największa konferencja ekonomiczna i technologiczna w Europie Środkowo-Wschodniej. Wśród gości zapowiedziano tam między innymi polskiego premiera, ambasadora USA, prezesów wielu europejskich firm, a także przedstawicieli takich światowych gigantów, jak chociażby Google. Jeśli natomiast opuścimy sale konferencyjne i staniemy przed budynkiem, możemy spotkać naprawdę szczególne ciężarówki. Jednym z prezentujących się przedsiębiorstw jest bowiem Scania, przywożąc do Poznania naprawdę szczególne ciężarówki.

Wśród prezentowanych pojazdów znalazł się ciągnik siodłowy Scania R450 Hybrid, na co dzień uczestniczący w niemieckich testach ciężarówek z pantografami. Trafiła się więc idealna okazja, by obejrzeć taki samochód z bliska, sprawdzić jego wnętrze, a także zobaczyć co kryje się wokół tylnej części ramy, w miejscach zwykle zasłoniętych naczepą. Wszystko okazało się zaś tym bardziej ciekawe, że to egzemplarz ściągnięty prosto z pracy, wykonujący najzwyklejsze przewozy i mający już za sobą kilka lat testów.

 

Prezentowany ciągnik to rocznik 2018, jeden z pierwszych przebudowanych do pracy z pantografami, wykorzystując przy tym technologię popularnej, niemieckiej marki Siemens. Ciężarówka pracuje na co dzień w niemieckim transporcie na krótkie dystansie, na jednym z trzech testowych odcinków wyposażonych w trakcję elektryczną dla ciężarówek (autostrady A1 i A5, a także droga krajowa B461). Dotychczas tachograf naliczył 50,5 tys. kilometrów, natomiast ogólny wygląd wnętrza wskazywał na zwykłą, pracującą ciężarówkę, a nie na wygłaskane „demo”. Coś takiego może dodać wiarygodności dla omawianej technologii. 

Skoro już o kabinie mowa, to tutaj pojawia się pierwsza ciekawostka. Prezentowany ciągnik posiada kabinę typu CR17, zwykle określaną mianem „dziennej z dodatkową przestrzenią za fotelami”. Zastosowanie takiego nadwozia było konieczne, by między szoferką a naczepą zmieściła się instalacja pantografu. A mimo to mamy tutaj do czynienia z pojazdem wyposażonym w stałe łóżko, a nawet w najzwyklejszą lodówkę. Zastosowano tutaj bowiem elementy ze skróconych sypialni, w Europie zupełnie niespotykanych (i właściwie nieuznawanych), a za to cieszących się dużą popularnością na przykład w… Japonii. Mowa tutaj dokładnie o takich kabinach, jak w następującym tekście: Scania R410 z sypialnią, która w Europie byłaby nielegalna – takie pocieszenie z Japonii. Przy czym trzeba też podkreślić, że niemiecki kierowca prezentowanej ciężarówki sypia w domu, natomiast omawiane łóżko służy mu jedynie do krótkich przerw lub drzemek pod firmami.

Poza zaskakującym układem wnętrza, prezentowany samochód wyróżniał się także kilkoma przełącznikami. To przyciski umieszczone po prawej stronie zestawu wskaźników, a także ze przełącznikiem skrzyni biegów oraz hamulca silnikowego. Pozwalają one sterować trybem pracy układu napędowego, wybierając tryb automatyczny (A), tryb wyłącznie elektryczny kilometrów (symbol silnika elektrycznego) oraz tryb ładowania baterii podczas jazdy na samym silniku spalinowym (symbol akumulatora). Są też trzy przełączniki do sterowania pracą pantografu, w tym wymuszania jego podniesienia lub opuszczenia.

Przejdźmy teraz do elementów widocznych przy ramie. Lewego zbiornika paliwa zupełnie tutaj nie ma, a zamiast niego znajdziemy jedną baterię 18,5 kWh, wraz z układem jej chłodzenia. To ta duża, metalowa skrzynia, które daje 40-tonowemu zestawowi około 10 kilometrów zasięgu na samym prądzie. Dodam, że bateria ta ładuje się w czasie jazdy pod pantografem, a także odzyskuje prąd w procesu hamowania lub toczenia. Po drugiej stronie ramy znajdziemy zaś (od naszej lewej) zbiorniki sprężonego paliwa, niewielki zbiornik na 300-litrów oleju napędowego, obudowę z elementami sterowania elektrycznym napędem oraz 80-litrowy zbiornik AdBlue. Ten ostatni jest konieczny, jako że poza silnikiem elektrycznym mamy tutaj też najzwyklejszy, 13-litrowy i 450-konny silnik diesla. Znajduje się on oczywiście pod kabiną, w swoim stałym miejscu, wraz ze zautomatyzowaną skrzynią biegów typu Opticruise.

A do tego dochodzi sama instalacja pantografu, która na żywo okazuje się naprawdę pokaźnych rozmiarów konstrukcją. Pantograf raczej nie jest też lekki, jako że do jego opuszczania i podnoszenia konieczne było zainstalowanie układu hydraulicznego, korzystającego z przystawki mocy. Zresztą, sam siebie mówi nawet rozmiar wspomnianej wieży za kabiną, kryjący osprzęt omawianego urządzenia. Co też ciekawe, w sytuacji awaryjnej kierowca będzie miał możliwość opuszczenia lub podniesienia pantografu ręcznie, bez udziału hydrauliki. Będzie musiał w tym celu wejść na tylny podest i kręcić śrubą umieszczoną nad srebrną obudową. Gdy natomiast pantograf jest złożony, niemal całkowicie chowa się za spojlerem, specjalnie przesuniętym do przodu.

Jak w praktyce wygląda praca tego pojazdu? W trybie automatycznym, na drodze pozbawionej trakcji, ciężarówka sama wybiera kiedy trzeb a skorzystać z 450-konnego diesla, a kiedy warto wprowadzić do akcji silnik elektryczny. Można też jednak wybrać wspomniany tryb jazdy na samym prądzie, mając wówczas wspomniane 10 kilometrów zasięgu. A jeśli prąd zupełnie się skończy, 300-litrów oleju napędowego da nam ponad 1000 kilometrów zasięgu na silniku spalinowym. Gdy natomiast ciężarówka dojedzie do odcinka z trakcją, sama rozpozna to po danych z nawigacji i pantograf powinien zostać podniesiony. Silnik spalinowy całkowicie wówczas zgaśnie, gdyż pojazd będzie poruszał się na samym prądzie, na bieżąco pobieranym z pantografu. Co więcej, pobór tego prądu będzie na tyle duży, że w tym samym czasie doładują się też baterie. Dzięki temu spod trakcji wyjedziemy z pełnym zapasem energii.

Fot. Siemens

Więcej o praktycznych testach takich pojazdów przeczytacie między innymi w następujących tekstach: Scania z pantografem oszczędza 10 proc. paliwa – pierwsze wyniki testu z „eAutostradą” oraz Już pięć Scanii z pantografami dla Spedition Bode – 40 km z wyłączonym silnikiem. Dodam też, że prezentowany samochód legitymował się masą własną 9200 kilogramów, rozstawem osi było 3950 mm, a poza tym był to po prostu najzwyklejszy ciągnik siodłowy pod 40-tonowe zestawy.

Poza samochodami opisywanymi powyżej, Scania pokazała na Impact’22 również hybrydę nowej generacji, o zauważalnie zwiększonym zasięgu (więcej na ten temat tutaj). Poza tym wystawiono trzy podwozia całkowicie elektryczne, w tym jedno opisane już po polsku, szykowane jako „demo” na nasz rynek. O tych samochodach nie będę jednak dzisiaj opowiadał, jako że za jakieś półtora tygodnia będę miał dla Was całą relację z pierwszych jazd.