Scania na 4 miesiące zamknęła szwedzką fabrykę, przygotowując ją na elektryki

Inwestycje w rozwój ciężarówek elektrycznych przybierają coraz większy rozmach. Doskonale pokazuje to najnowsza decyzja firmy Scania, która wczoraj zamknęła swoją fabrykę w rodzimym Södertälje na około cztery miesiące.

Faktem jest, że największa fabryka marki Scania nie znajduje się w Szwecji, lecz w Holandii, w mieście Zwolle. Niemniej szwedzki zakład w Södertälje też odpowiada za znaczną część produkcji, a wytwarzane tam pojazdy regularnie spotkamy na europejskich drogach. Co więc sprawiło, że Scania zdecydowała się na całkowite wstrzymanie pracy w tym obiekcie? Wytłumaczeniem jest konieczność instalowania nowych maszyn produkcyjnych, a także przeszkolenia pracowników, właśnie pod kątem ciężarówek elektrycznych. Cały ten proces pochłonie około 3 miliardy koron, czyli 1,2 miliarda złotych.

Praca fabryki w Södertälje została zatrzymana wczoraj, 25 maja, natomiast ponowne rozpoczęcie produkcji planowane jest dopiero na wrzesień. Załoga nadal będzie przy tym pracowała na trzy zmiany, ale zamiast budować ciężarówki zajmie się demontowaniem starych maszyn produkcyjnych, instalowaniem nowych, a także szkoleniem się z ich obsługi. Dzięki temu obiekt będzie mógł produkować ciężarówki elektryczne równie masowo, co pojazdy spalinowe. Przy tym zamysł jest taki, by do 2030 roku udział elektryków w produkcji osiągnął 50 procent, do 2040 roku był już 100-procentowy.

Co natomiast z przewoźnikami, którzy czekają teraz na najzwyklejszego diesla? Czy powyższa decyzja może dla nich oznaczać opóźnienia w dostawach? Podobno nie będzie takiego problemu, gdyż tymczasowo zwiększy się produkcja w innym miejscu. Nie będzie to jednak wspomniane Zwolle, lecz znacznie mniejszy, a wręcz mało znany zakład we Francji, położony w mieście Angers i produkujący głównie dla Europy Południowej.