Scania 164L będąca spełnieniem marzeń z dzieciństwa – Sesja Miesiąca 09/22

Witam w kolejnym artykule z serii „Sesja Miesiąca”, przygotowanym we współpracy z fotografem Heńkiem Anielskim (Ciężarówki w obiektywie spottera). Heniek co miesiąc rusza w Polskę, wykonuje sesję wyjątkowej ciężarówki i zbiera na jej temat najciekawsze informacje. W ten sposób powstają opisy samochodów zmodyfikowanych lub zabytkowych, często łączące się z historiami ich użytkowników. Cały projekt realizowany jest już od blisko dwóch lat, a wszystkie dotychczasowe teksty z tej serii znajdziecie pod tym linkiem. Tymczasem przechodzimy do naszej dzisiejszej bohaterki oraz jej dumnego właściciela.

Tym właścicielem jest Hubert Stoń z Koszalina, 32-latek z 12-letnim doświadczeniem w zawodzie kierowcy. Od trzech lat prowadzi on też własną działalność transportową, jeżdżąc głównie w przewozach krajowych i sporadycznie za naszą wschodnią granicę. Działalność ta opiera się na jednym ciągniku z chłodniczą naczepą, a Hubert osobiście wykonuje wszystkie trasy. Co natomiast skłoniło go do założenia własnej firmy? Gdy go o to zapytałem, padła bardzo konkretna odpowiedź: Główną przyczyną założenia firmy była chęć spełnienia dziecięcego marzenia – posiadania „czwórki” z silnikiem V8.

Jak widać na zdjęciach, marzenie udało się spełnić, a Hubert wręcz zrobił to z prawdziwym „przytupem”. Oglądany przez nas samochód to bowiem Scania 164L 480 Topline, wyposażona właśnie w silnik V8, doprowadzona do pięknego stanu wizualnego, a przy tym zaskakująca też osiągami i wzbogacona o liczne modyfikacje. Przyjrzyjmy się jednak tej historii od samego początku, jako że doprowadzenie pojazdu do takiego stanu nie było proste, a i tuningowe doświadczenie właściciela zbierało się latami.

Popularne „czwórki”, czyli Scanie z lat 1995-2004, zwróciły uwagę Huberta jeszcze gdy jeździł w trasy z ojcem, na prawym fotelu. Jak wspomina, po prostu zakochał się w tym modelu, wówczas występującym na polskich drogach w naprawdę dużych ilościach. Gdy jednak w portfelu zawitało własne prawo jazdy C+E, marzenie o czwórce musiało jeszcze poczekać. Jako etatowy kierowca, Hubert otrzymywał na stan kolejno Mercedesa Axora, Volvo FH oraz trzy egzemplarze DAF-a XF. W międzyczasie coraz bardziej interesował się też modyfikacjami. Jednego z firmowych DAF-ów, początkowo zupełnie białego i niepozornego, zamienił we wzorcowy przykład „holenderskiego tuningu”, a po godzinach pracował nad prywatnym BMW, w postaci kultowej serii 3 E30 z 1988 roku.

Pod koniec pracy u innych przewoźników, Hubert zaliczył też niezapomnianą przygodę. Jako kierowca trafił do firmy TS Express, gdzie prowadził słynną Scanię R500 „Epoka Lodowcowa”. Był to trzyosiowy ciągnik w skandynawskiej konfiguracji podwozia, wyposażony w kompletnie zmodyfikowane wnętrze i wyróżniający się malowaniem oraz wieloma dodatkami. W 2019 roku zapadła jednak decyzja, by zakończyć pracę u jakichkolwiek przewoźników i zamiast tego rozpocząć działalność na własny rachunek, realizując marzenie wspomniane już na wstępie. 

W międzyczasie Scanie serii 4 zaczęły znikać z polskich dróg, a znalezienie sensownego egzemplarza z ośmiocylindrowym silnikiem okazało się bardzo trudne. W końcu wybór padł na ciągnik z 2002 roku, który nie był jeszcze wystawiony w ogłoszeniu, a udało się o nim dowiedzieć przez znajomego. Pojazd przekonywał do siebie dobrym stanem ramy, stanowiącej jeden z newralgicznych punktów tego modelu. Poza tym jego dotychczasowy właściciel posiadał całą flotę Scanii tej generacji, a więc był jak najbardziej świadomym użytkownikiem. Niemniej nawet egzemplarz z tak pewnych rąk okazał się wymagać sporej ilości pracy.

Już pierwszy duży serwis przed wyjazdem w trasę pochłonął 15 tys. złotych. Trzeba też pamiętać, że plan Huberta przewidywał doprowadzenie pojazdu do naprawdę idealnego stanu. Dlatego dzisiaj, po trzech latach, Hubert wylicza z pamięci taką oto listę wymienionych podzespołów: kolektory wydechowe, pompowtryski (najpierw regenerowane, potem cztery zupełnie nowe, a za jakiś czas pewnie kolejne), łożyska, tarcze, klocki, uszczelnienie mostu, sprężarka klimatyzacji, sprężarka powietrza, w ostatnim czasie też ustawienie rozrządu, uszczelnienie rozrządu, plus nowe koło zamachowe, sprzęgło i wysprzęglik, a o kilku rzeczach na bank zapomniałem…

Po takim serwisie „czwórka” otrzymała dosłownie drugie życie, każdego dnia zarabiając na swoje utrzymanie i nie przestając nakręcać dużych przebiegów. Obecnie licznik obrócił się już po raz drugi i 20-letni samochód ma przejechane blisko 2,2 miliona kilometrów. Jednocześnie może on zaoferować osiągi, o których wiele nowszych pojazdów nadal może pomarzyć. 16-litrowy silnik V8 został bowiem wzmocniony, otrzymując program zestrojony na około 580 KM. Wyjątkowe mogą być też walory dźwiękowe, jako że V-ósemka została wzbogacona o wolny wydech. Oczywiście o niskim spalaniu nie ma co tutaj mówić, ale za to Hubert wylicza inne eksploatacyjne zalety. Można zapomnieć o tankowaniu AdBlue, czy o związanych z nim, notorycznie padających czujnikach. Na desce rozdzielczej nadal widnieje prosty, analogowy tachograf, a i utrata wartości jest już raczej w sferze przeszłości.

Tutaj warto zaznaczyć, że Hubert zadbał nie tylko o mechanikę, ale też o sferę wizualną. Osobiście, od nowa pomalował całą kabinę, wraz z konstrastującymi dodatkami. Z przodu można też zauważyć takie rarytasy, jak na przykład reflektory projektorowe Hella, swego czasu oferowane dla Scanii serii 4 jako kosztowna opcja. Element ten udało się zakupić z wypalonymi soczewkami, po czym Hubert dopasował do nich ledowe, homologowane soczewki z autobusu. Inne elementy tuningowe to między innymi aluminiowe orurowanie przednie, powiększona osłona przeciwsłoneczna, fabryczny spojler pod zderzakiem, odnowione szafki boczne przy ramie, czy oświetlenie dodatkowe w holenderskim stylu.

Plany na przyszłość przewidują dokończenie wnętrza, gdzie jak na razie zmieniła się tam głównie pluszowa wykładzina podłogi, wykonana przez Adamos Interior. Choć wnętrze i tak jest już ciekawe, posiadając łóżko dolne na powiększonych schowkach, a także fabryczną, szeroką zabudowę pod dachem, coraz trudniejszą do dostania na rynku. Za to przestronne łóżko górne zajmuje oryginalną pozycję nad fotelami, co zdaniem Huberta – obok trwałego i mocnego układu napędowego – jest drugą największą zaletą Scanii serii 4.

Czy natomiast właściciel tak zakochany w „czwórkach” dostrzega tu jakiekolwiek wady? Na pewno chciałby pozdrowić twórcę zawieszenia tylnego mostu, które z komfortem niestety nie ma wiele wspólnego. To dokładnie ten element, który za czasów serii 4 nadał Scanii niezbyt chlubny przydomek „Skakanka”. Myśląc zaś o swoim egzemplarzu, jedyne czego żałuje Hubert, to że nie wybrał pod chłodnię ciągnika typu 6×2, z trzecią osią wleczoną. To jednak kwestia bardziej specyfiki pracy niż całego modelu.

Pełna galeria zdjęć: